środa, 6 lipca 2016

Rozdział IV - 'Ja nie wiem, co on Narnie w szafie znalazł i z niej wyjść nie może?'



Poranne słońce otulało nadmorską Juratę, na której plaży siedziała grupka mężczyzn pogrążona w rozmowie i zanosząca się głośnym śmiechem. Pośrodku nich siedział dziennikarz kanału Łączy nas piłka, który przygotowywał tym samym kolejny materiał na swój kanał. Gdy między nimi pojawił się Tomasz Iwan, ubrany w elegancki garnitur. Mężczyźni rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia i wybuchnęli śmiechem, komentując ubiór dyrektora reprezentacji.
-Co? - spytał zdziwiony.
-Żeś się wypindrzył! - zawył Kamil Grosicki pokładając się na piasku ze śmiechu.
-Co, spotkanie ze sponsorami mam. - odpowiedział, poprawiając zawiązany pod szyją krawat.
-Taa, a żona wie? - spytał w pewnym momencie Jodłowiec.
-Darujcie sobie. - bąknął wyciągając z kieszeni telefon komórkowy. Wystukał wiadomość do prezesa związku i po chwili oddalił się w kierunku swojego samochodu zaparkowanego na hotelowym parkingu.
-To co panowie wracamy do hotelu? - Jędrzejczyk podniósł się z piasku na plaży i otrzepał z niego swoje kadrowe dresy.
-Wracamy. - odpowiedział Wiśniowski, wyłączając kamerę. Z uśmiechami na twarzach weszli do sali konferencyjnej, w której Milik, Stępiński i Kowalczyk wpatrywali się w ekran telewizora. Kowalczyk z szerokim uśmiechem na twarzy, natomiast Stępiński z szeroko otwartymi ustami i oczami w kształcie monet pięciozłotowych. Arkadiusz Milik za to rozsiadł się wygodnie, a na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech. Ich zachowanie przykuło uwagę piłkarzy, którzy kilkanaście sekund wcześniej pojawili się w pomieszczeniu. Zastanawiali się, co tam się stało i nie mieli zbyt dobrych przeczuć.
-Stary, dałeś się orżnąć dziewczynie. - Milik poklepał po ramieniu Mariusza, który nadal kurczowo trzymał kontroler i wpatrywał się tępo w ekran, na którym widniała informacja o jego porażce. Nie mógł w to uwierzyć, przegrał dopiero pierwszy raz i to w dodatku z kobietą. To dla niego hańba.
-Kobieto, gdzie ty byłaś całe moje życie? - Jędrzejczyk rzucił się na kanapie obok niej, obejmując ją ramieniem, co Milik skomentował jedynie pełnym politowania spojrzeniem. Którego, notabene, Jędza w ogóle się nie przejął.
-Nie rób wiochy. - mruknął Pazdan, opierając dłonie o oparcie skórzanej kanapy. Michał uśmiechnął się szeroko, co Artur skomentował jedynie przytuleniem do siebie szatynki, na której twarzy nadal znajdował się delikatny uśmiech. Kochała piłkę nożną i wszystko co z nią związane. A codzienne spędzanie czasu przed konsolą, ma swoje konsekwencje.
-Ograłaś mnie! - Mariusz rzucił Julii oskarżycielskie spojrzenie. Przyjaciółka Błaszczykowskiego wzruszyła jedynie ramionami, podając zawodnikowi Ruchu Chorzów jedno z ciastek leżących na ozdobnym talerzyku, trzymanym przez nią w dłoni. -Dobra, nie umiem się długo na Ciebie gniewać. - zabrał z jej rąk talerz i zaczął pochłaniać jego zawartość z prędkością światła.
-Zawsze wiedziałem, że jesteś mięczakiem. - skomentował wszystko Peszkin, machając ręką i opuszczając salę konferencyjną. Wszyscy skomentowali jego zachowanie niepohamowanym wybuchem śmiechu.
-Co powiecie na wycieczkę po Juracie? - zaproponował Milik, ku zdziwieniu wszystkich.
-Uderzyłeś się, w coś? - spytał Krzysztof Mączyński.
-Nie. - odpowiedział Milik.
-To idziemy? - po chwili namysłu zapytał Zieliński.
-Idziemy.


-To mówisz, że studiujesz iberystykę? - Artur Jędrzejczyk zapytał upijając łyk zimnej coli. Julia Kowalczyk uśmiechnęła się pod nosem płacąc za orzeszki ziemne u bardzo miłego sprzedawcy.
-Yhy. - podstawiła paczkę pod nos Cionka, który uśmiechnął się do niej szeroko, wybierając kilka orzeszków.
-Muy bien. Język hiszpański jest piękny. - pokiwała pochodzącemu z Brazylii polskiemu piłkarzowi z aprobatą głową. W tym samym czasie Arkadiusz Milik, Mariusz Stępiński, Bartosz Kapustka i Piotr Zieliński siedzieli przy jednym z plastikowych stolików rozkoszując się skromnymi porcjami przepysznych lodów.
-Błaszczykowski to obraca się tylko w pięknym towarzystwie. - Zieliński spojrzał na szatynkę, która wraz ze starszymi piłkarzami śmiała się z jakiegoś, za pewne, suchego żartu Wiśniowskiego.
-Wie co dobre. - dodał po chwili ciszy Kapustka. Milik spojrzał na nich dyskretnie. Czasami miał ich dość. Zachowywali się trochę tak, jakby nadal byli niewyżytymi nastolatkami. Nie rozumiał ich. Mieli dziewczyny a zachowywali się jakby ich nie było. Gdyby on, miał taką lojalną i zakochaną w nim, zrobiłby dla niej wszystko. Troszczyłby się o nią, kupował kwiaty, prezenty, zabierał na romantyczne wypady za miasto. Zazdrościł im. Niestety musiał się pogodzić z faktem, że jest sam. Mówi się trudno. Nałożył na plastikową łyżeczkę, odrobinę czekoladowych lodów, którymi po chwili już się delektował, jednocześnie rozmyślając nad swoim życiem i miejscem w świecie piłki nożnej.
-Eee, młokosy wracamy. - wyrwali się z zamyślenia, gdy obok ich stolika pojawił się Artur Jędrzejczyk. Z uśmiechem przyklejonym do twarzy podał im butelki wody mineralnej i dłonią wskazał na szatynkę rozmawiającą zresztą grupy. -Na prawdę sympatyczna dziewczyna, i wiecie co...- cała czwórka rzuciła mu spojrzenia pełne politowania.
-Kolejny genialny pomysł? - spytał ze śmiechem w głosie Zieliński, jednak zamilkł widząc mordercze spojrzenie Jędzy na sobie.
-Jeśli skomentujesz, jeszcze raz nasze pomysły to dostaniesz kopa i wylądujesz na Antarktydzie. - wbił w niego mroczne spojrzenie i poklepał go po policzku, co Zieliński skomentował głośnym przełknięciem śliny. -A wracając do mojej wcześniejszej wypowiedzi, razem z chłopakami doszliśmy do wniosku, że powinien znaleźć się dla niej życiowy partner. - dokończył z uśmiechem na twarzy.
-Zamierzacie się bawić w swatki? - spytał, niepewnie Kapustka analizując wcześniejszą wypowiedz obrońcy Legii Warszawy.
-Sam na to wpadłeś, czy we czterech to wymyśliliście? - spytał, trochę ironizując i zakładając dłonie na biodra.
-Dobra Jędza, spokojnie. - Arkadiusz podniósł się z krzesła, klepiąc legionistę po ramieniu. -Idziemy, bo nam uciekną. - dodał, po chwili.


-Można? - Julia stanęła obok drewnianej ławki znajdującej się przed hotelem z opasłym tomiskiem książki pod ręką. Milik uśmiechnął się, robiąc dziewczynie miejsce. Kowalczyk naciągnęła na nos okulary przeciwsłoneczne, otwierając książkę na stronie, na której poprzedniego dnia zakończyła. Napastnik Ajax'u Amsterdam poszedł w jej ślady i zanurzył się w swojej lekturze. Minął, może kwadrans gdy obok nich pojawił się Łukasz Wiśniowski ze swoją nieodłączną kamerą.
-Powiecie co czytacie? - spytał, uśmiechając się do nich szeroko. Obydwoje pokiwali mu z aprobatą głowami, pokazując do kamery okładki czytanych przez nich książek.
-„Arktyczny dotyk” i „Wyznaję”, dobre wybory. - odpowiedział i odszedł, pozostawiając dwójkę pasjonatów dobrej książki.


-A Milika to znowu gdzieś wcięło. - westchnął Mariusz pchając szklane drzwi. - Ja nie wiem, co on Narnie w szafie znalazł i z niej wyjść nie może? - Mariusz Stępiński z nerwami rysującymi się na twarzy wszedł na siłownie, siadając na parapecie. Błaszczykowski wraz z Lewandowskim wymienili się porozumiewawczymi spojrzeniami, po czym jak jeden mąż wyjrzeli przez okno. A ich oczom ukazał się ciekawy widok. Dwójka młodych ludzi siedziała w dwóch różnych kątach ławki, pogrążona w świecie literatury. Błaszczykowski uśmiechnął się pod nosem co Lewandowski skomentował cichym 'yhy'. Ich stosunki nieco się ociepliły i ku jego uciesze jego żona pogodziła się ze swoimi, kiedyś, najlepszymi przyjaciółkami. Miał nadzieję, że to nie jednorazowa zmiana pogody, tylko po prostu ocieplenie klimatu. W sumie na dłuższą metę, nie da się żyć we wrogich stosunkach, jeśli kiedyś było się najlepszymi przyjaciółmi. 
-Sądzę, że znalazłem twojego podróżnika z krainy Narnii. - kapitan reprezentacji wskazał ruchem głowy na szybę, z której można było zobaczyć obrazek, który oni dostrzegli dużo wcześniej. Stępiński zmrużył nieco oczy, po czym zeskoczył z parapetu i pognał do drzwi, którymi chwilę wcześniej wszedł do siłowni.
-A ty gdzie? - spytał, zdziwiony jego zachowaniem zawodnik z numerem szesnaście.
-Po Jędze! - odkrzyknął, znikając za szklanymi drzwiami. Robert spojrzał na Kubę, który jedynie wzruszył ramionami i westchnął nad zachowaniem młodszego kolegii z reprezentacji. Lewandowski poszedł w jego ślady i wrócił do wcześniej wykonywanego ćwiczenia.


Choć Jurata oczarowała piłkarzy i sztab szkoleniowy, to niechętnie musieli stwierdzić, że od morza wolą góry. Musieli również przyznać, że Arłamów, będzie dla nich o wiele bardziej ciekawy i może dlatego, że będą tam bez swoich drugich połówek. Jednak Adam Nawałka spacerujący po brzegu morza, miał o wiele większe problemy, niż żony, czy dziewczyny swoich zawodników czy współpracowników. Potrzebował kogoś, kto będzie na tyle odporny aby pomóc mu z przygotowaniami do Euro2016 we Francji. Zatrzymał się gdy w oddali dostrzegł Julię, która pochłonięta rozmową przez telefon wpatrywała się w fale rozbijające się o średniej wielkości kamienie. Pomyślał o niej. Dlaczego? Zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy ją polubił. Kiedyś, była obiecującą piłkarką i on osobiście zacierał ręce, na jej osobę w klubie. Niestety, kontuzja ją wyeliminowała. Uśmiechnął się, układając w swojej głowie całą rozmowę z Julią Kowalczyk. Wierzył w to, że mu nie odmówi. Choć, tak właściwie, wiedział, że mu nie odmówi.
-No, Ann muszę kończyć. Pozdrów Podolskiego,Özila i Schweinsteiger'a. Całuję. - szatynka z uśmiechem schowała telefon komórkowy do kieszeni, po czym przeniosła wzrok na trenera narodowej reprezentacji. -Coś się stało trenerze? - spytała, widząc jego nietęgą minę. Mężczyzna westchnął rzucając do wody, jeden z małych kamieni, znaleziony na jasnym, zimnym piasku.
-Chciałem spytać się Ciebie, czy nie chciałabyś pojechać z naszą kadrą na zgrupowanie do Arłamowa. Byłabyś takim moim doradcą, znasz się na tym i spojrzysz obiektywnym okiem. - zdziwienie wkradło się na jej twarz, gdy przyswajała sobie słowa Adama Nawałki. Nie spodziewała się takiej propozycji, ze strony mężczyzny. Zawsze chciała móc być trybikiem w jakiejś wielkiej machinie i za takową uważała Reprezentację Polski w piłce nożnej. Więc, dlatego była zaskoczona i może trochę zszokowana.
-Nie mam doświadczenia przecież i chłopaki …, nie wiem. - próbowała powiedzieć coś z sensem, jednak jej to po prostu nie wychodziło. Propozycja Nawałki, nadal wiązała jej gardło ale i serce.
-Doświadczenie, wielu z trenerów zaczynając pracę go nie ma. Chłopaki Cię ubóstwiają. Jeśli się zdecydujesz, to po prostu przyjedz z Kubą. A jeśli nie to trudno. - uśmiechnął się do dziewczyny, próbując dodać jej pewności siebie. Znał jej historię i kiedyś nawet razem z Bońkiem, próbowali jej jakość pomóc, niestety kontuzja wyrzuciła ją z drużyny.
-Dam panu znać jutro rano, gdy będziemy się stąd zbierać. Prześpię się z tą decyzją.
-Powiem Ci szczerze, że liczyłem na to, że moja propozycja Cię zaciekawi. - odpowiedział. - Aaa. - zatrzymał ją, gdy miała zamiar udać się do hotelu. - Zbigniew też tam będzie. - uśmiech na jej twarzy nieco się powiększył. A Nawałka liczył na 'selekcjonerski' sukces.


-Tydzień, bez was? Bomba!!! - Wojciech Herman wykrzyczał swoją opinię, sprawiając, że Krychowiak wylądował na sofie. Rzucił masażyście oskarżycielskie spojrzenie, po czym popukał się w czoło.
-Lecz się! - warknął zirytowany zawodnik Sevilli i biegiem odszedł od członka sztabu szkoleniowego.
Większość piłkarzy i ich rodzin opuściła już hotel w Juracie i była w drodze do swoich domów. Poza nielicznymi, w tym Julią Kowalczyk, która właśnie oddawała klucze do swojego pokoju w hotelowej recepcji.
-I jak? - lekko drgnęła słysząc pytanie Adama Nawałki. Odwróciła się w jego kierunku, głęboko oddychając.
-Przestraszył mnie pan. - uśmiechnęła się niepewnie.
-Nie chciałem, przepraszam. I co zgadzasz się? - spytał, z nadzieją, że dziewczyna mu nie odmówi.
-Zgadzam się. - uścisnął jej dłoń a na jego twarzy wykwitł piękny i szczery uśmiech.
-Do zobaczenia w Arłamowie, pani trener. - zniknął za drzwiami hotelu, gdy obok niej pojawili się Kuba Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, Łukasz Fabiański i Robert Lewandowski.
-Pani trener? - spytał zdziwiony tym co usłyszał ten ostatni.
-Widzimy się w Arłamowie, panowie. - uśmiechnęła się do nich niewinnie, chwytając rączkę swojej walizki.

-Nie zapomnimy tego zgrupowania, za żadne skarby świata. - mruknął Błaszczykowski podążając za swoją przyjaciółką. 

♦♦♦


Ahoj, kochane!!!

Mamy czwóreczkę :)
Mam nadzieję, że Jędzy jest w niej dość dużo ;)
Natomiast, co do samego rozdziału to chyba nie jest najwyższych lotów, za co przepraszam :(
Dziękuję wam z całego serducha za te wszystkie komentarze pod poprzednimi postami. 
Do napisania. 

PS. Mogę zdradzić, że w kolejnych rozdziałach pojawią się członkowie innych kadr. Zapraszam do zmodernizowanej zakładki bohaterów. 

Buziaczki ;)

21 komentarzy:

  1. Jest, jest, jest! Jak zobaczyłam, że wrzuciłaś nowy rozdział aż uśmiechnęłam się do siebie. Absolutnie uwielbiam to opowiadanie :))
    Jędza jak zwykle kochany i łasy na kobiece wdzięki, Milik mnie ciekawi, zastanawiam się jaką rolę odegra w opowiadaniu. Bo jak na razie wydaje się być jedynie kandydatem na przyjaciela Julki, a miałam ochotę na jakiś romansik! :D
    No cóż, Julia nie mogła przepuścić takiej okazji :D Ale ona i zgraja facetów? Podejrzewam, że będzie się działo :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie, że uśmiechasz się gdy widzisz, że pojawił się nowy rozdział na moim blogu. Miło mi, czytać tak miłe słowa.
      Jędza to Jędza i lepszego komentarza nie potrzeba. Milik, odegra dużą rolę w opowiadaniu. Arek i Julia... pożyjemy, zobaczymy.
      'Będzie się działo, będzie zabawa i znowu nocy będzie miało.', jak śpiewał klasyk.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Ile tu teraz postaci będzie :D
    Jak fajnie, że Julka zgodziła się jechać z nimi dalej! Będzie ciekawie ^^
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie fajniej, jeśli będzie tu tłoczniej.
      Zgodziła się, i może nie będzie jedyna.
      Do następnego! ;)

      Usuń
  3. Och, jaki romantyk z tego Milika :D Czekam z niecierpliwością na historię jego i Julki.
    Jedza jak zwykle w formie, a Maniek to taki anioł stróż :D
    Liczę na więcej Piszczka i liczę na jakieś sceny pojednawcze Trio z Dortmundu :D
    Dobrze, że Anka z nimi nie jedzie, bo pewnie znowu nastawiłaby Lewandowskiego przeciwko kolegom.
    Czekam na następną część :)

    Definition-of-destiny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      Cieszę się, że to opowiadanie nadal się podoba.
      Piszczka już niebawem będzie więcej, o wiele więcej. A co do scen Trio z Dortmund'u, będzie ich o więcej.

      Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję serdecznie za Twój komentarz.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  4. Cześć, kochana!
    Bardzo mi się podoba rozdział.
    Czekam na to, co rozwinie się miedzy Arkiem, a Julką. Cieszę się, że dziewczyna zgodziła się na ten wyjazd.
    Jędzy nigdy nie jest za dużo. Ten człowiek to życie <3
    Czekam na jakieś sceny pomiędzy Kubą, a Robertem. Jestem strasznie ciekawa ich relacji.
    Czekam na następnym rozdział

    Pozdrawiam,
    Anahi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za komentarz, dziękuję.
      Cieszę się, że nadal Ci się podoba.
      Jędza wygrywa życie, swoimi tekstami zyskuje sympatię innych.

      Pozdrawiam gorąco, jeszcze raz dziękując za komentarz.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  5. Jestem!
    Znalazłam Cię... Jak Cię znalazłam? Drogą pantoflową, zresztą nie ważne.
    Powiem Ci tak : miałam nie czytać. Ponury szablon i jakieś rzymskie cyferki (boli mnie głowa, nie przeliczałam) mnie odstraszyły.
    Ale coś mnie tknęło i postanowiłam zerknąć na bohaterów... I tym mnie kupiłaś ; Piszczek, Błaszczykowski - to jest główny powód, ale potem zobaczyłam jeszcze że będzie cała kadra i Tomasz Iwan (szkoda, że w Twoim opowiadaniu jest zajęty, bo bym go zaklepała... zastanowisz się jeszcze nad tym? xD) i potem w ekspresowym tempem powróciłam na stronę główną i z zdziwieniem i dziką satysfakcją stwierdziłam, że bym miała tylko cztery rozdziały do nadrobienia, więc zaczęłam czytać.
    Masz bardzo przyjemny styl pisania. Co prawda czasami się gubiłam i nie ogarniałam co kto mówi, ale dobrnęłam do tego miejsca.
    Jak przeczytałam pierwszy rozdział (w którym wydaje mi sie, ze jest błąd, bo najpierw stwierdziłaś, że żoną Piszczka (o którym się wypowiem za chwilę) jest Anna) i zaczęłaś pisać o Agacie i Julce, to pomyślałam, że w opowiadaniu przewinie się wątek zazdrości (hyhyhy)
    Co do Piszczka - mam dziwne wrażenie, że jest ponurym typem. Dziękuje, nie pozdrawiam.
    Co do Lewandowskich - kolejne opowiadanie, w którym są bucami :D
    Pomysły płci dzikiej - zawsze są najlepsze i zawsze wypalają xD
    Również czekam na sceny Kuba x Robert.
    Pozostaje mi tylko przesłać pocztą polską wenę, chłodnik w słoiczku i wór pomysłów i chęci.
    Opowiadanie również ląduje w specjalnej zakładce w moim opowiadaniu, do którego wstydzę się zaprosić, bo jest tak kiepskie i tak nudne i prawie że nic w nim nie ma > klik
    ~ Cyrkiel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać, że dobrałaś perfekcyjne zdjęcia do zakładki z bohaterami ***

      Usuń
    2. Bardzo cieszę się, że pomimo (ponurego szablonu i rzymskich cyfr) wpadłaś na mój blog i postanowiłaś zostać i poczytać. Co do Iwana, to może się zastanowię.
      Ja też czasami się gubię w dialogach, ale to może dlatego, że jest ich aż tyyyyyyyyylu.
      Piszczek, ponury? No, co ty!
      Lewandowscy? Na początku, później będzie lepiej!

      Dziękuję za te wszystkie miłe słowa. Gorąco pozdrawiam, przesyłam buziaczki.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Nie widziałam innej możliwości niż ta, że Julka zgodzi się, by jechać. Nic innego nie miało sensu XD No, nie! Ktoś sobie zaklepał Iwana? Ej, to ja chcę Peszkina :D
    Boże, jak mnie na dekiel bije przez takie opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mimo wszystko doczekasz końca mojego opowiadania :)

      Dziękuję za komentarz i gorąco pozdrawiam.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  7. To cudownie, że Julia zgodziła się pojechać z kadrą na Mistrzostwa! :) Co do jej znajomości z Milikiem: czytający facet... toż to skarb! (jeśli chodzi o moich znajomych jest z tym naprawdę ciężko! O.o)
    A Jędzy jest jak najbardziej odpowiednia ilość :D
    Z niecierpliwością czekam na następny :) (i na reprezentację Niemiec ;))

    Pozdrawiam,
    Ana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz zajrzałam do zmienionej zakładki "bohaterowie" także mogę dodać: Aaaaaa Manu! :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Cieszy mnie, że Ci się podoba!!!
      Niemcy wkroczą do akcji, już w następnym rozdziale.

      Dziękuję za komentarz i gorąco pozdrawiam.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  8. Cześć! :D
    Ach ten Jędza... Muszę przyznać, że chyba ten człowiek rozwala system najbardziej spośród wszystkich. ^^ I Stępiński biegnący po Jędrzejczyka... Wygrałaś wszystko! :D
    Urzekła mnie ta dwójka czytająca książki... Wyobraziłam sobie to i muszę przyznać, że w mojej głowie wyglądało to nad wyraz uroczo! ^^
    Cóż... propozycja od selekcjonera nie do odrzucenia. ^^ Cieszę się, że Julia się na to zgodziła. :) Zdziwienie chłopaków było bezcenne. ♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ;)
      Uf, a już się bałam, że ten rozdział Ci się niespodoba.

      Dziękuję jeszcze raz i gorąco pozdrawiam.
      Całuję ;)

      Usuń
  9. Dla mnie jest boskie. Jedyna rzecz do jakiej mogę się przyczepić, ale oczywiście nie chce cie pouczać ani nic. No ale to co chciałam powiedzieć to to że momentami robi się za dużo bohaterów i ja na przykład nie ogarniam kto co powiedział. Nie bierz tego jako krytyki. Może to ja jestem jakaś dziwna.
    Rozdzial mi się bardzo podoba. Fajnie że Kuba i Lewy się dogaduja. Fajnie że Julia przyjęła ta propozycje. To może być początek czego wielkiego.
    Przepraszam tez za to że czytam dopiero teraz😐😕
    Weny. Czekam na więcej
    Besos 😚
    Zapraszam do mnie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem kochana, sama czasami mam problem z tym mnóstwem bohaterów.
      Dziękuję za komentarz kochana i gorąco pozdrawiam.

      Buziaczki ;)

      Usuń