♠
Słońce
zaczynało zniżać się nad horyzontem, gdy srebrny volkswagen
wjechał na podjazd Hotelu Bryza Resort & Spa. Grupka sześciu
piłkarzy wraz z dziennikarzem portalu Łączy nas piłka, siedziała
na betonowych schodach prowadzących do budynku hotelu i z szerokimi
uśmiechami opowiadali sobie nawzajem kawały. Samochód z lekko
przyciemnianymi szybami zaparkował na jednym z kilku wolnych miejsc,
hotelowego parkingu. Zgasiła silnik auta, po czym sięgnęła po
leżący na pulpicie telefon komórkowy. Wybrała numer swojego
przyjaciela, jednak włączająca się poczta głosowa doprowadzała
ją do szewskiej pasji. Jednym z przycisków otworzyła pojemny
bagażnik samochodu, po czym opuściła samochód. Zarzuciła przez
ramię sportową torbę, szukając w jej dużej kieszeni okularów
przeciwsłonecznych, bo choć godzina była już stosunkowo późna
to słońce świeciło nad wyraz jasno. Spięła włosy w kok na
czubku głowy i zaczęła opróżniać bagażnik, w którym poza
walizką znajdowały się pojemniki z ciastami, które w przypływie
nudy upiekła rano oraz wieczorem poprzedniego dnia. Zamknęła
pokrywę bagażnika, po czym rozejrzała się w około. Postanowiła
podejść do piłkarzy i zapytać o Błaszczykowskiego, który z
każdą upływającą minutą grabił sobie u niej coraz bardziej.
Chciał żeby przyjechała a teraz nawet telefonu nie odbierał.
-Przepraszam
panów, szukam Jakuba Błaszczykowskiego. - na dźwięk jej głosu
przestali rozmawiać między sobą i przenieśli wzrok na nią.
Zastygli z szeroko otworzonymi oczami i buziami. Tak urodziwej
dziewczyny jak średniego wzrostu szatynka stojąca naprzeciwko nich
już dawno nie widzieli. Zabrakło im powietrza a w ustach zrobiło
się wyjątkowo sucho. Zdziwiona ich zachowaniem, zaczęła machać
przed nosem Jodłowca, jednak ten wydawał się stać jak zaklęty.
Kolejny raz przejechała po nich wzrokiem a zdziwienie nie
przestawało jej opuszczać. Nic z tego nie rozumiała i z każdą
upływającą minutą, zastanawiała się, czy aby dobrze zrobiła
przyjeżdżając do Juraty.
-Julia?!
- odwróciła się słysząc pytanie wydobywające się z ust
Stępińskiego stojącego tuż za nią. Uśmiechnęła się do niego
delikatnie i uroczo, co odwzajemnił.
-Cześć,
nie wiesz może gdzie jest Kuba? - przywitała się z nim przelotnym
całusem w policzek. Stępiński pokiwał jej z aprobatą głową, co
sprawiło, że dziewczyna uśmiechnęła się szerzej.
-Poszedł
na wycieczkę z dziewczynami i z chłopakami. - odpowiedział po
chwili.
-Miał
na mnie czekać, ale po nim to się można było tego spodziewać. -
napastnik zaśmiał się cicho pod nosem, po tym jak dotarły do
niego wypowiedziane przez nią słowa.
-To
ja zaoferuje Ci pomocne dłonie. - zaśmiał się, puszczając jej
oczko. Skierowali się do jej samochodu, stojącego na parkingu. Gdy
chłopak sięgał po walizkę szatynka postanowiła mu zadać pewne,
ciekawe zresztą, pytanie.
-A
co im się stało? Przedtem rozmawiali między sobą a gdy zapytałam
ich czy nie widzieli Kuby, zastygli jakby ich ktoś raził jakimś
zaklęciem. - szatyn zaśmiał się rzucając spojrzenie w kierunku
swoich przyjaciół. Piłkarze, którzy już nieco ochłonęli po
nieziemskim zjawisku, teraz bacznie obserwowali ich dwójkę.
-Powiedzmy,
że dostają dziwnych dolegliwości na widok pięknych kobiet. -
zarumieniła się nieznacznie słysząc jego odpowiedz. -Ej, nie pesz
się, mogę Ci zagwarantować, że to nie pierwszy taki komplement w
naszej obecności. Będzie ich o wiele więcej a nie które będą
wręcz niemoralnymi propozycjami. - dodał. Szatynka spojrzała na
niego wielkimi oczami, po czym zaczęła zabawnie kręcić głową.
Stępiński wzruszył ramionami, chwytając metalową rączkę dużej,
ciemnej walizki. Z uśmiechami na ustach skierowali się do hotelu, w
którym dziewczyna miała spędzić zbliżający się weekend.
W
tym samym czasie Arkadiusz Milik siedział na balkonie swojego pokoju
hotelowego z dobrą książką leżącą na jego kolanach. Mógł
śmiało powiedzieć, że przedpołudnie spędzone z Mariuszem i Kubą
miało na niego duży wpływ. Potrzebował pewnego rodzaju odskoczni
i zapomnienia. Cóż, przeżył rozstanie ze swoją ukochaną a
dodatkowo ciągłe kłótnie rodziców nie pomagały mu tak łatwo
zapomnieć. Cieszył się, że chłopaki byli w stanie dużo dla
niego zrobić. Nie sądził, że jest dla nich aż tak ważną osobą,
zawsze sądził, że są jedynie kolegami z boiska. Z rozmyślenia w
jakie wpadł, zupełnie odciągając swoje myśli od opasłego tomu
książki, wyrwał go odgłos zamykanych drzwi. Odwrócił wzrok w
kierunku pokoju, w którym pojawił się jego współlokator. Maniek
zdjął reprezentacyjną bluzę, wieszając ją na drewnianym
wieszaku. Położył telefon komórkowy na komodzie, chwycił butelkę
wody mineralnej, po czym pojawił się w progu oddzielającym balkon
od pokoju hotelowego.
-Idziesz
na kolację? - spytał, opierając się o framugę drzwi balkonowych.
Milik spojrzał na zegarek, znajdujący się na jego nadgarstku,
który wskazywał za kwadrans siódmą.
-Jasne.-
odpowiedział zamykając książkę. Stępiński uśmiechnął się
do niego nieznacznie i zniknął za drzwiami pokojowej toalety. Milik
podniósł się ociężale z leżaka, na którym siedział, po czym
zamykając za sobą balkonowe drzwi wszedł do dużych rozmiarów
pokoju. Schował książkę do szuflady drewnianej szafki nocnej
stojącej obok jego łóżka. Sprawdził skrzynkę odbiorczą, po
czym gasząc wyświetlacz wrzucił telefon do kieszeni swojej
reprezentacyjnej bluzy. Ziewnął gdy w pokoju znów pojawił się
Mariusz. Zawodnik Ruchu Chorzów uśmiechnął się do niego szeroko.
Cieszył się, że Arek, którego lubił i szanował, w końcu
zaczynał wracać. Miał cichą nadzieję, że wróci ze zdwojoną
siłą a swoją nadzieję pokładał w młodej i sympatycznej
studentce, która na prośbę byłego kapitana reprezentacji
przyjechała do Juraty.
-Idziemy?
- spytał, wycierając dłonie o hotelowy ręcznik.
-Idziemy.
- odpowiedział stając obok niego. Zamknęli drzwi swojego pokoju i
skierowali się do restauracji, znajdującej się na parterze hotelu.
Z uśmiechami na twarzach pchnęli szklane drzwi i weszli do
pomieszczenia. Stępiński podszedł do stolika, nie zdając sobie
sprawy z tego, że jego przyjaciel zamarł kilka kroków wcześniej.
Arkadiusz potrząsnął głową i jak gdyby nigdy nic udał się w
ślady przyjaciela, nie wiedząc, że Julia Kowalczyk uważnie go
obserwowała.
-Ooo,
Arek! - uśmiech na twarzy Jędrzejczyka poszerzył się znacznie na
widok napastnika Ajax'u Amsterdam. Jednak wzrok Milika dyskretnie
obserwował szatynkę siedzącą przy stoliku obok. Wydała mu się
dziwnie znajoma i był w stanie przysiąść, że gdzieś już ją
widział.
-Ziemia
do Arka! - Pazdan stał obok niego, machając mu przed oczami
serwetką. Nie kontaktował, choć wiele pytań kierowano pod jego
adresem. Napastnik wrócił na ziemię rzucając przyjaciołom
przepraszające spojrzenie.
-Zamyśliłem
się, przepraszam. - powiedział cicho siadając na wolnym krześle
pomiędzy Cionkiem i Salomonem. Wszyscy rzucili sobie zdziwione
spojrzenia, jednak nic nie odpowiedzieli. Gdy kończyli pałaszować
przygotowaną przez Tomasza Leśniaka kolację, obok ich stolika
pojawił się Kuba Błaszczykowski z paterą apetycznie wyglądającego
ciasta. Z szerokim uśmiechem na twarzy postawił na środku stołu
naczynie z domowym jabłecznikiem.
-Życzę
wam smacznego. - powiedział, kłaniając się im lekko. Zanim zdążył
odejść do swojego stolika, ciasta już nie było.
-I
jak, smakowało im? - spytała Julia upijając łyk wody mineralnej z
cytryną, jaka znajdowała się w jej szklance. Jakub pokiwał jej z
aprobatą głową i zasiadł z powrotem na swoim miejscu. -Po co ty
tak właściwie kazałeś mi tutaj przyjechać? - w momencie, w
którym zostali sami przy stoliku studentka trzeciego roku iberystyki
zadała swojemu przyjacielowi nurtujące ją pytanie. Blondyn uniósł
wzrok i uważnie się jej przyjrzał. Uśmiechnął się do niej
szeroko.
-Stęskniłem
się, po prostu. - odpowiedział, wbijając widelec w wyjątkowo
smaczny jabłecznik. Jednak jego odpowiedz do końca nie przekonała
szatynki, która jedynie delikatnie pokiwała głową, mając złe
przeczucia.
-Jasne.
- mruknęła pod nosem, wbijając z całą siłą i z instynktem
seryjnego mordercy wbiła widelczyk w leżący na jasnym talerzyku
kawowym, kawałek jabłkowego ciasta. Co przechodzący obok niej
Lewandowski skomentował jedynie głośnym przełknięciem śliny i przerażoną miną.
♣
Choć
noc zbliżała się wielkimi krokami a delikatna i iście filmowa
mgła powoli spowijała okolicę, to Julia Kowalczyk, postanowiła
wybrać się na krótki i samotny spacer plażą w Juracie.
Zastanawiała się jaki powód miał Jakub, aby ją tutaj ściągnąć.
Znała go od dziecka i wiedziała, że nie zrobił tego
bezinteresownie. Choć z jednej strony bała się jego pomysłów, to
z drugiej mogła liczyć na jakąś rozrywkę. W Truskolasach, jej
nie było. Odkąd sięgała pamięcią blondyn był obok niej. Gdy
umarł jej ojciec, on był obok. Gdy zmarła jej mama, pomógł jej
się podnieść a gdy zabrakło jej ukochanej babci, uratował ją.
Zawdzięczała mu wiele i dla niej był bohaterem bez względu na
wszystko. Gdyby pewnego dnia nie wrócił wcześniej z treningu,
teraz odwiedzałby ją na cmentarzu. Dużo ich łączyło a mało
dzieliło i może dlatego tak dobrze się rozumieli i często
zachowywali się jak rodzeństwo, którym nie byli. Przymknęła
powieki delektując się delikatnymi podmuchami wiatru i zapachem
morskiej bryzy.
-Nie
sądziłem, że jeszcze się spotkamy. - uśmiechnęła się słysząc
cichy szept obok swojego ucha. Naciągnęła na siebie szczelniej,
nieco przyduży, długi wełniany sweter i uważnie wpatrywała się
w delikatne fale morza odbijające się od brzegu.
-Widzisz,
życie lubi zaskakiwać. - zaśmiał się słysząc jej odpowiedz.
Stał z nią ramię w ramię i tak jak ona delektował się widokiem,
który migał mu przed oczami. Potrzebował chwili ciszy i
zapomnienia. To pomagało.
-Studiujesz?-
spytał siadając na niewysokiej karpie. Spojrzała na niego z lekko
uniesionymi brwiami, a on poklepał wolne miejsce obok siebie.
-Iberystykę,
trzeci rok. - uśmiechnął się, po czym zamknął oczy. Julia
uważnie go obserwowała. Od ich ostatniego spotkania minęło nieco
ponad cztery lata.
♣
-Mógłbyś
się nie ruszać? Jak tak się będziesz wiercił to Ci jeszcze
ścięgna pozrywam i będzie problem. - Wojciech Herman wbił mroczny
wzrok w Grzegorza Krychowiaka. Piłkarz Sevilli uniósł delikatnie
dłonie do góry, po czym wrócił do patrzenia w biały sufit i
wsłuchiwania się w lecące w radio piosenki. Herman natomiast
jedynie przewrócił oczami i wrócił do swoich obowiązków.
'Zwariuję, jak będę musiał ich znosić przez najbliższe półtora
miesiąca, dzień w dzień.', pomyślał kiwając nerwowo głową.
-Macie
jakieś fajne filmy? - Herman zaklął pod nosem, gdy w jego
''gabinecie'' pojawił się Krzysztof Mączyński w towarzystwie
Bartosza Salomona.
-Zajęci
jesteśmy, nie widać? - spytał rzucając im jednoznaczne
spojrzenia. Oni jedynie wzruszyli ramionami i bez parady rzucili się
na jego służbowego laptopa. Na początku chciał coś powiedzieć,
jednak postanowił ostatecznie skapitulować. Wszystkie swoje
prywatne pliki miał w drugim laptopie, specjalnie schowanym.
-Ee,
nic tutaj nie ma. - bąknął Mączyński zamykając czarnego
laptopa.
-Może
Milik, coś ma? - spytał w pewnym momencie Salomon.
-Widzieliście
Arka? - gdy obaj zbierali się do wyjścia w pomieszczeniu pojawił
się Mariusz Stępiński. Wbił w nich pytające spojrzenie, jednak
cała czwórka pokiwała z dezaprobatą głową. Stępiński
westchnął, spuszczając głowę. Napastnik Ajax'u Amsterdam, nie
odbierał telefonu i w całym hotelu go nie było. Wrócił na
korytarz i rozejrzał się po nim dokładnie, wpadając po drodze na
duet Jędrzejczyk – Cionek.
-Ej,
stary coś się stało? - spytał, ten pierwszy.
-Widzieliście
może Arka? - obaj, pokiwali głowami z dezaprobatą. Chorzowianin
jedynie westchnął. Zaczynał się bać o przyjaciela i to nie na
żarty.
-Nie
widzieliście Julki? - obok nich, nie wiadomo skąd zmaterializował
się Kuba Błaszczykowski. Cała trójka pokiwała z dezaprobatą
głowami, gdy szklane drzwi, prowadzące do holu hotelu otworzyły
się a w pomieszczeniu pojawiła się szukana przez pomocnika
szatynka.
-Gdzie
ty byłaś? - spytał z wyrzutem.
-Na
spacerze. - odpowiedziała, po czym zniknęła na schodach
prowadzących na piętro, gdzie znajdował się jej pokój. Chwilę
po tym jak w hotelu pojawiła się Kowalczyk, szklane drzwi otworzyły
się po raz drugi i obok nich pojawił się Arkadiusz Milik.
-Co?
- spytał widząc ich pytające spojrzenia na sobie.
-Gdzie
ty byłeś? - wyczuł wyrzut w głosie Mariusza. Uśmiechnął się
pod nosem.
-Musiałem
dotlenić mózg. - rzucił krótko i zniknął na schodach. Cała
czwórka wymieniła się porozumiewawczymi spojrzeniami.
♣
Hello, kochani.
Powiem wam z ręką na sercu, że nie spodziewałam się tego, że ta historia tak wam się spodoba. Zaskoczyliście mnie, pozytywnie, dlatego dodaje dziś trzeci rozdział. Mam nadzieję, że ten również wam przypadnie do gustu.
Podzielę się z wami również swoją opinią na temat naszych Orłów Nawałki. Ci panowie pokazują, na każdym kroku (tak jak Walijczycy i Islandczycy), że marzenia, o ile się je ma, są do dosięgnięcia. Wystarczy chcieć je mieć i spełniać. Moimi bohaterami tych mistrzostw są zdecydowanie Kuba Błaszczykowski, Łukasz Fabiański, Michał Pazdan i Grzesiek Krychowiak oraz Kamil Grosicki. Jednak największymi z nich są Kuba i Łukasz. Wzruszeni, nie bojący się łez. Obarczający się winą, choć po żadnej ze stron jej nie ma. Rzuty karne już takie są, ktoś musi po nich odpaść, padło na nas i (Włochów, wczoraj). Dla nas Polaków, jesteście zwycięzcami, bez względu na wynik.
Wierzę, że w MŚ w Rosji pokażecie na co was stać.
Pozdrawiam was gorąco.
Do następnego!!!
Zacznę od tego, że dla mnie Polacy są mistrzami. Już dawno nie byłam tak zadowolona z naszej drużyny, a właściwie ostatni raz kibicowałam im, jak jeszcze grał Ebi Smolarek. Mniejsza z tym.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do opowiadania to nadal pozytywnie. Fajnie, że przyjechała i chłopaki, z tego co widać, ją akceptują. Poza tym spotkanie z Milikiem i w ogóle... Mam nadzieję, że wróży to coś dobrego.
P.S.
Kocham Krychę! (i Peszkina XD)
Cieszę się, że nadal to opowiadanie jest dobre :)
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam gorąco.
P.S. Ja również ;)
Hej! :) trafiłam tutaj dopiero dzisiaj i... przeczytałam migiem wszystkie rozdziały :) Na pewno będę czytać regularnie i już nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńNie widzę tutaj miejsca na reklamę, a zależy mi, żebyś zerknęła na moje opowiadanie, nomen omen, podobne do Twojego (ale plagiatu nie będzie, ponieważ Twoje jest dużo lepsze :D ). Pozwolisz, że umieszczę reklamę :)
Jedno jest pewne - gdy Klara, szwagierka Piszczka, pojawi się na zgrupowaniu piłkarzy w Juracie ziemia zadrży w posadach. Ta młoda i śliczna studentka oceanografii nie znosi nudy i... piłki nożnej, czego nie zamierza ukrywać. Czy nasze "Orły" będą w stanie zmienić jej nastawienie? I który z nich okaże się "lekiem na całe zło"?
"Widząc, że Klara grzecznie dziękuje za taniec Robertowi Lewandowskiemu i kieruje się w stronę baru, szybko znalazł się obok niej.
- Może zatańczymy, moja księżniczko? – zagadnął z najbardziej uroczym uśmiechem, na jaki było go stać.
Dziewczyna spojrzała na niego kpiąco:
- Chyba z konia spadłeś, błędny rycerzu! Po pierwsze, nie jestem Twoja! Po drugie, jestem księżniczką i mam swoje zasady – we wtorki nie tańczę z brunetami.
Piłkarz osłupiał słysząc te słowa i wyjąkał na swoją obronę:
- A-a-a-le Robert?
- Zapomniałam dodać – z niezbyt przystojnymi brunetami. – posłała mu buziaka w powietrzu i odeszła kręcąc krągłymi biodrami."
Cieszę się, że wpadłaś i że opowiadanie przypadło Ci do gustu.
UsuńCo do Twojej reklamy ... na pewno wpadnę z czystej ciekawości.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam gorąco.
Buziaczki ;)
Opowiadanie jest zdecydowanie świetne! Sama już zaczęłam swoje i teraz tylko myślę kiedy zacząć je publikować :P
OdpowiedzUsuńA nasze Orzełki zasługują na wiele! Są niesamowici!
Jestem ciekawa co wyjdzie z tego przyjazdu i co będzie dalej!
Czekam! ♥
Cieszę się, że się podoba! Nie mogę się doczekać aż ty zaczniesz publikować swoje.
UsuńPozdrawiam kochana. ;)
Kochana, oczarowałaś mnie tym opowiadaniem już na początku i czarujesz nadal. ♥ Doskonały rozdział! Doskonały! ♥
OdpowiedzUsuńMili jest bardzo interesującym i intrygującym człowiekiem... Wiemy o nim niewiele, co sprawia, że chciałabym poznać go bardziej. :D O naszej bohaterce wiemy nieco więcej, ale mimo to i tak nas intryguje. Ją podobnie jak i Arka też chciałabym lepiej poznać. ♥ Kurczę, świetnie wykreowałaś tych bohaterów! Resztę drużyny również. :) Podoba mi się, że tak szybko i zaakceptowali dziewczynę. Myślę, że kluczem jest to, iż nasze Orzełki są bardzo pozytywnie nastawionymi do życia i ludzi osobami. :)
De facto bardzo, ale to bardzo intryguje mnie spotkanie Arka i Julki...
Piszesz w taki sposób, że bardzo, ale to bardzo intrygujesz, naucz mnie tego!
Czekam na kolejny. Bardzo niecierpliwie, bo najchętniej już przeczytałabym nowość. ♥
Buźka ;*
Miło mi, że Ci się podoba. Na początku bałam się, że to opowiadanie może się nie przyjąć. Na prawdę cieszę się, że uważasz, że jest doskonałe. Choć moim zdaniem nie jest aż tak idealne.
UsuńArek będzie się coraz bardziej otwierał w dalszych rozdziałach, Julia również.
Na prawdę cieszę się, że Ci się podoba.
Co do spotkania Julii i Arka ...
Spróbuję dodać coś jeszcze w połowie tego tygodnia.
Całuję ;)
Opowiadania naprawdę mi się podoba. Czyta się je szybko i z przyjemnością. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego, żeby dowiedzieć się jak potoczy się znajomość Julki i Arka :)
OdpowiedzUsuńTrochę brakowało mi Jędzy ;)
A co do naszej reprezentacji: jestem z nich niesamowicie dumna i mam nadzieję, że jeszcze nie raz pokażą na co ich stać! :D
Pozdrawiam,
Ana :)
Dziękuję Ci za komentarz. Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńJędza w kolejnych rozdziałach będzie wiódł prym, obiecuję ;)
Pozdrawiam, gorąco.
Czytałam ten rozdział na 3 tury. Niestety przeszkodziły mi inne zajęcia. Ale mam nadzieje że się nie gniewasz.
OdpowiedzUsuńUu Julka i Arek ^^ skąd oni się znają? I co z tego wyjdzie? Wgl co do Arka to jakoś za nim nie przepadam ale jestem mega ciekawa co będzie dalej.
Jestem też ciekawa co z Ania. Pojechała czy jednak została?
Co do meczu...okropnie jest mi szkoda Kuby. On jest taki kochany. Kto inny mógł tego nie trafić. Lewy. Milik. Ale nie Kuba...szkoda mi go. Ale jedna jest pewne. Mimo tego że nie trafi jest bohaterem. Gdyby nie on pewnie nie byłoby tego meczu. Starał się. Walczył. Cały Kuba. Jeszcze jak zobaczyłam jak przywitał co kibice pod domem to myślałam że pęknie mi serce. Każdy, ale nie Kuba 😕 mimo wszystko jestem zadowolona z wykonanej pracy naszych chłopaków. Pokazali na co ich stać i napewno na tym euro zrobili więcej niż na tym w którym byli gospodarzami.
Dawaj znać o kolejnych rozdziałach 😊
Weny.
Besos 😘
Zapraszam do siebie 😉
Oczywiście, że się nie gniewam :)
UsuńDziękuję za komentarz kochana i obiecuję, że wszystko się wyjaśni.
Pozdrawiam i całuję.
:)
jestem, i wybacz, ze nie było mnie pod poprzednim postem!! trochę komputer mi nawalił, ale jakoś go 'naprawiłam' i działa :(
OdpowiedzUsuńokej, włączyło mi się zazdro. też bym chciała takiego kumpla jak Stępiński :< nawet, jeśli miałabym tkwić w tym piekielnym friendzonie XDDD
Arek chyba coś ten tego. zapomniał tak nagle o Jessi :p
oj, Robert, bój się. jak nie Kuba, to Julka się z Tobą rozprawi
eh, Grzesio to jednak ma to ADHD XDD
ciekawe, skąd Arek zna Julkę... bo to przecież on trafił na nią na spacerku, co nie?
czekam na koeljny i postaram się już być na bieżąco!!
Dziękuję Ci kochana za komentarz. Cieszy mnie fakt, że podoba Ci się to opowiadanie.
UsuńWszystko się wyjaśni wkrótce.
Pozdrawiam, gorąco ;)
Witaj, kochana!
OdpowiedzUsuńJejciu to opowiadanie jest takie świetne i lekkie. Kocham, kocham, kocham...
Nasza drużyna to jest drużyna! xD
Ogólnie Jędzą i Mączka to mistrzowwie i cieszę się, że tutaj jest ich tak dużo. Brakuję mi jeszcze duetu Wojtka i Grzesia.
Kubuś... Cóż... Mam do niego wielki szacunek, jak wszyscy z nas. Zawsze uważałam, że opaska kapitana się mu należy, ale najwidoczniej nie jest mu potrzebna, żeby odnosić sukcesy.
Szkoda mi Roberta w tym opowiadaniu. Lubię go, pomimo wszystko. Mam nadzieję, że jego relacje z Błaszczykowskim się poprawią.
No i Arek... Tak, mimo wszystko bardzo go lubię. Tutaj przedstawiłaś nam jako zranionego, ale mam nadzieję, ze Julka to zmieni.
W dodatku jest Stępień i Kapustką. Świetnie <3
Pozdrawiam,
Anahi
Powiadomisz o nowościach?
UsuńDziękuję za Twoją opinię. Cieszę się, że to opowiadanie przypadło Ci do gustu.
UsuńDrużyna, jest najważniejsza!!!
Jędzy i Mączka będzie o wiele więcej w dalszych rozdziałach, tak jak i Roberta z Kubą i dwójki Łukaszów.
Arek ... Julia na pewno będzie miała na niego wielki wpływ. Mariusz też swoje w tym opowiadaniu przeżyje.
Pozdrawiam gorąco, kochana.
Całuję ;)