czwartek, 21 lipca 2016

Rozdział VII - 'Co muszę zrobić, żeby oglądać takie widoki przed snem?'


Arłamów, Polska

Julia obudziła się chwilę przed budzikiem, który znajdował się na drewnianej szafce nocnej. Przewróciła się na drugi bok, gdy drzwi jej pokoju otworzyły się i już po chwili na jej łóżko rzucił się Grzegorz Krychowiak z szerokim uśmiechem na twarzy. Julia podciągnęła wyżej kołdrę, ze zdziwieniem na twarzy wpatrując się w pomocnika, który ostatnim czasem zachowywał się co najmniej dziwnie i to ją w tym wszystkim, troszeczkę przerażało.
-Witaj, najpiękniejszy pod słońcem kwiatuszku... - Krychowiak uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił ku dziewczynie. Kowalczyk uniosła wysoko brwi, zastanawiając się, o co właściwie może mu chodzić.
-Krycha, mój pokój to nie obora. - rzuciła, mocno przyciskając do swojej piersi, ciepłą kołdrę. Grzegorz machnął dłonią, opierając brodę na zgiętej w łokciu ręce.
-Oj motylku, otwarte było to wszedłem. Jakbyś zamknęła się na klucz to bym zapukał. -odpowiedział, szczerząc do niej swoje idealnie lśniące zęby. Julia rzuciła mu mroczne spojrzenie, czym wprawiła go w niepohamowany napad śmiechu. Lubiła go i może właśnie dlatego, po prostu nie dała mu w pysk. Po chwili drzwi jej pokoju otworzyły się po raz drugi, a stanął w nich Wojciech Szczęsny w towarzystwie Mariusza Stępińskiego i Arkadiusza Milika. Trójka mężczyzn rzuciła sobie porozumiewawcze spojrzenia, po czym na ich twarzach wykwitł szeroki uśmiech. Julia uniosła brwi ku górze, natomiast Grzegorz rzucił im pytające spojrzenie.
-Widzę, że Krychowiak zalega Ci na kwadracie. - Szczęsny puścił dziewczynie oczko, wchodząc w głąb jej pokoju, dokładnie się po nim rozglądając. Julia zmrużyła oczy, uważnie obserwując zachowanie bramkarza polskiej reprezentacji. Krew w jej żyłach zaczęła osiągać niebezpiecznie wysoką temperaturę a wybuch tykającej w niej bomby był jedynie kwestią czasu. Każdego z piłkarzy lubiła i zrobiłaby dla nich dosłownie wszystko, ale w takich chwilach jak ta, miała tylko jedno marzenie. Aby po prostu, zniknęli i przepadli.
-Ty też, zalegasz na jej kwadracie, geniuszu. - odpowiedział mu, unosząc do góry brwi, jego najlepszy przyjaciel. Szczęsny przysiadł na parapecie i obrzucił pomocnika polskiej reprezentacji szerokim i bardzo sztucznym spojrzeniem. Kowalczyk westchnęła głęboko, po czym przewróciła oczami. Lubiła ich towarzystwo, jednak miała pewne zastrzeżenia. Nie o siódmej rano. Nie w sobotę. Nie w jej pokoju i nie w jej łóżku.
-Jeśli nie macie problemu, jakim moglibyście zawracać mi, moje cztery litery. To z łaski swojej usuńcie te swoje zgrabne ciałka z mojego pokoju i dajcie mi się w spokoju umyć i ubrać. Bo w innym wypadku wykupię wam bilet na Antarktydę w jedną stronę i będziecie musieli się zadowolić towarzystwem przeuroczych pingwinów. - przesłodzony głos opuścił jej krtań a szeroki uśmiech wpełzł na jej twarz. Wszyscy czterej spojrzeli na nią jednakowym spojrzeniem. Krycha pokiwał jej zabawnie głową, Szczęsny westchnął zeskakując z parapetu, natomiast dwóch napastników uważnie ich obserwowało.
-Z takim podejściem do facetów, zostaniesz starą panną. - powiedział dumnie Szczęsny, po czym zniknął w korytarzu.
-Nie słuchaj tego kretyna. Zły jest, bo się do niego nie ślinisz. - Krychowiak podniósł się z jej łóżka i pożegnał się z nią szerokim uśmiechem. Kowalczyk przewróciła się na drugi bok i przymknęła oczy. Zaśmiała się pod nosem, rozmyślając na temat ich inteligencji, której jej zdaniem, nie posiadali. Zapomniała jednak o obecności dwójki młodych piłkarzy polskiej reprezentacji stojących sobie w progu jej pokoju. Oni natomiast uważnie ją obserwowali nie zwracając na siebie jej uwagi. Pogrążona w swoich myślach, postanowiła podnieść się z łóżka. Zrzuciła ze swoich ramionom ciepłą, kolorową kołdrę po czym przeciągnęła się, ziewając przeciągle. Natomiast Arkadiusz Milik i Mariusz Stępiński, próbowali złapać jakiekolwiek części otaczającego ich powietrza. A gdyby mierzono im czas, w jakim nie mrugnęli, za pewne byliby rekordzistami świata i zostali wpisani do księgi rekordów Guinnessa. I może wpatrywaliby się dalej w ósmy cud świata stojący do nich tyłem, zupełnie niedaleko, gdyby nie pojawienie się Krzysztofa Mączyńskiego. Pomocnik reprezentacji polski, szukał dwójki napastników przez dobrych dziesięć minut. A gdy zobaczył ich w progu pokoju Julii, wiedział, że coś się święci. Stanął pomiędzy nimi i musiał przyznać, że Julia Kowalczyk mogłaby zdobyć tytuł miss świata, z taką figurą. A gdyby częściej co nieco z niej pokazywała, byłaby miss polskich piłkarzy, bo chyba każdy z nich lubił by sobie tak po prostu na nią popatrzeć. Uśmiechnął się pod nosem, mając zamiar zdemaskować dwóch, zupełnie przypadkowych podglądaczy.
-O tu jesteście! A ja was szukam i szukam i znaleźć nie mogę! - słysząc głos Mączyńskiego zamarła, przełykając głośno ślinę. Jej oczy przybrały kształt monet pięciozłotowych. Podziękowała Bogu w duchu dostrzegając bluzę Błaszczykowskiego na parapecie. Szybko zarzuciła ją sobie na ramiona i dziękowała mu za to, że sięgała jej przed kolana. Odwróciła się do nich a Milik ze Stępińskim zauważając jej wzrok, swój wbili we wszystko inne niż Julia Kowalczyk. Mączyński uśmiechnął się do niej delikatnie, po czym po prostu wyrzucił napastników z pokoju towarzysząc im w tym, jednak musiał wrócić i skomentować to co zobaczył.
-Co muszę zrobić, żeby oglądać takie widoki przed snem? - Mączyński wstawił głowę do jej pokoju.
-Won!!! - wrzasnęła rzucając w niego poduszką. Krzysztof jednak zdążył uchylić się i uciec z jej pokoju. Szatynka opadła na łóżku, wypuszczając głośno powietrze. 'Teraz to się dopiero zacznie.', pomyślała kręcąc głową.


W tym samym czasie, w pokoju na samym końcu korytarza czwórka mężczyzn została obudzona przez promienie słońca, wpadające do pomieszczenia bezczelnie i brutalnie. Każdy z nich bardzo powoli odważył się otworzyć oczy, mając nadzieję, że ta czynność nie będzie miała większych konsekwencji dla nich. Łukasz Fabiański syknął z bólu, gdy jego wrażliwe na światło tęczówki napotkały jasne promienie słońca na swojej drodze. Natomiast Łukasz Piszczek podniósł się z łóżka, mając ochotę na zimny prysznic, jednak w drodze do toalety wpadł na komodę, strącając z niej pustą butelkę polskiego piwa. Ta natomiast, nie rozbiła się, jednak upadła na drewnianą podłogę z głośnym hukiem.
-Człowieku, błagam. - Lewandowski złapał się za głowę, sycząc z bólu pod nosem. Piszczek uniósł dłonie w geście kapitulacji.
-Sorki. - mruknął wchodząc do łazienki.
-Nigdy więcej nie bratam się z rosyjskimi turystami. - mruknął pod nosem Błaszczykowski, kładąc bolącą głowę na miękką i ciepłą poduszkę.


-Stary, ja na Twoim miejscu zatopiłbym to wszystko w prawdziwej ruskiej wódce. - Sławomir Peszko poklepał Jędrzejczyka po plecach, uśmiechając się do niego lekko. Sebastian Mila siedzący obok Artura rzucił Peszkinowi pełne politowania spojrzenie i westchnął nad głupotą swojego przyjaciela.
-Zmieniłbyś w końcu płytę, ta już nam się przejadła. - odpowiedział mu Grosicki.
-Wiecie, że nie zdziwiło mnie to. - Jędrzejczyk, odłożył pismo sądowe na stolik i zamyślił się iście filozoficznie. 
-Wiedziałem, że prędzej czy później pozew rozwodowy trafi do sądu. - dodał po chwili myślenia.
-Jest tego jeden plus. - zagadnął po chwili Jakub Wawrzyniak.
-Jaki? - spytał zaciekawiony Krychowiak.
-Będzie wolny. - cała grupa piłkarzy wybuchnęła śmiechem komentując słowa Wawrzyniaka.


-Prezes przybył! - Grzegorz Krychowiak powitał Zbigniewa Bońka w iście królewski sposób. Po prostu rzucając się mu na szyję z taką siłą, że Boniek miał nie mały problem z utrzymaniem równowagi. Westchnął gdy udało mu 'odkleić' od siebie pomocnika reprezentacji.
-Grzesiu, bo wypłaty nie będzie. - rzucił piłkarzowi jedno ze swoich firmowych spojrzeń. Krychowiak bąknął coś pod nosem i stanął ze spuszczoną głową. Jednak po chwili uniósł ją z powrotem i uśmiechnął się perliście.
-A przyjechała z prezesem Kasiunia? - spytał uśmiechając się głupkowato. Boniek zawahał się, jednak pokiwał pomocnikowi reprezentacji głową z aprobatą. Krychowiak poklepał go po plecach i zniknął za szklanymi drzwiami prowadzącymi przed ośrodek w Arłamowie.
Natomiast Katarzyna Woźnicka ze złowieszczą furią zamknęła bagażnik swojego nowego i bardzo drogiego samochodu. Nie cierpiała spotykać się z tymi 'debilami z mózgami, które zatrzymały się na płodowym rozwoju', jak miała w zwyczaju nazywać reprezentantów Polski w piłce nożnej. Niestety, bycie asystentką prezesa polskiego związku piłki nożnej zobowiązywało i musiała się z tym pogodzić. Wyciągnęła rączkę ciemnej, średnich rozmiarów walizki. Przerzuciła pasek torby sportowej przez ramię i zarzucając na plecy sportową bluzę, niechętnie poczłapała do ośrodka w Arłamowie. Przy życiu trzymał ją jedynie fakt, że poza nią jest również wśród nich Julia Kowalczyk. Przeklęła w duchu widząc zbliżającego się w jej kierunku Grzegorza Krychowiaka. Cóż, lubiła typka, nawet bardzo ale czasami sprawiał, że miała dość życia a mordercze myśli były u niej normą.
-Gdzie zgubiłeś swojego chłopaka? - uśmiechnęła się do pomocnika hiszpańskiego klubu iście wrednie. Grzegorz natomiast słysząc jej wypowiedź jedynie uśmiechnął się do niej szeroko.
-Wiesz, że mi tego brakowało skarbeńku? - spytał przytulając ją do siebie, jak najmocniej potrafił.
-Powiesz do mnie skarbeńku jeszcze raz, to cię wykastruję i Celia będzie musiała szukać ojca swoich dzieci gdzie indziej. - oderwała się od niego i delikatnie poklepała go po policzku. Wręczyła mu metalową rączkę swojej walizki, po czym zarzucając blond włosami skierowała się do hotelu. Krychowiak zaśmiał się pod nosem i pokiwał głową z dezaprobatą.
-Kobiety. - westchnął, udając się w kierunku wejścia do ośrodka, ciągnąc za sobą walizkę Katarzyny Woźnickiej.


Julia podniosła się z łóżka, słysząc ciche i bardzo delikatnie pukanie w drewniane drzwi jej pokoju. Odłożyła okulary korekcyjne na jasną komodę, po czym otworzyła drzwi zamknięte na klucz. Uśmiechnęła się widząc w progu pokoju wyższą od niej blondynkę, o której przybyciu kilkanaście minut wcześniej poinformował ją Tomasz Iwan. Wpuściła asystentkę Zbigniewa Bońka do środka a sama cicho zamknęła drzwi.
-Kasia jestem. - przywitała się z szatynką szerokim uśmiechem na twarzy i wyciągniętą w jej kierunku dłonią.
-Miło mi Julia. - szatynka odwdzięczyła się jej tym samym. -Bóg wysłuchał moich modlitw i mi Cię zesłał tutaj. - Woźnicka zaśmiała się cicho pod nosem komentując słowa młodszej od siebie dziewczyny.
-O, czyli się kochana dogadamy. - odpowiedziała jej, wkładając walizkę do drewnianej szafy stojącej w małym przedpokoju.
-Miałam taką cichą nadzieję. - Julia podała blondynce szklankę wody mineralnej, po czym obie wybuchnęły głośnym śmiechem. -Swoją drogą, ile czasu ich znasz? - spytała po chwili, gdy już obie siedziały wygodnie na jednym z łóżek.
-Pięć lat. - odpowiedziała z dziwnym grymasem na twarzy.
-Szmat czasu. - szepnęła Julia kładąc na swoich kolanach puchatą poduszkę.
-Czasami żałuję, że zgłosiłam się do tej pracy. Chociaż gdyby nie Krychowiak i Szczęsny cztery lata temu popełniłabym największy błąd w swoim życiu. - Katarzyna przywołała pamięcią wydarzenia sprzed czterech lat.
-To znaczy? - spytała zaciekawiona jej opowieścią Kowalczyk.
-Miałam wziąć ślub z pewnym przystojnym Chorwatem. Wzięli go na spytki i okazało się, że nie byłam jedyną, z którą miał się związać. Gdyby nie oni, to kto wie co by było. - westchnęła uśmiechając się delikatnie pod nosem. Musiała przyznać, że dużo zawdzięczała polskim piłkarzom.
-Idziemy na kolację? - Julia uśmiechnęła się szeroko i ochoczo podniosła się z łóżka. Katarzyna odwdzięczyła się jej tym samym, po czym obie skierowały się do restauracji znajdującej się na parterze ośrodka. Gdy miały wchodzić do środka, znajdujący się w kieszeni spodni blondynki telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk. Woźnicka rzuciła jej przepraszające spojrzenie i odeszła od niej kilka kroków, aby spokojnie odebrać połączenie. Natomiast Julia weszła do restauracji i z uśmiechem przywitała dość niedzisiejszych Błaszczykowskiego, Lewandowskiego, Piszczka i Fabiańskiego. Rzuciła im wymowne spojrzenie, ale nic nie powiedziała jedynie usiadła na jednym z dwóch wolnych krzeseł i zaczęła konsumować kolację. Jednak musiała w końcu zadać tak nurtujące ją pytanie.
-To piwo to chyba, mocne było? - zaśmiała się cicho pod nosem, co spotkało się morderczymi spojrzeniami całej czwórki wbitymi w jej osobę. Uniosła dłonie w geście kapitulacji i kolejny raz wbiła wzrok w swój talerz. Gdy nagle obok niej usiadła blondynka, na której widok na twarzach całej czwórki pojawiły się przerażone spojrzenia.
-Skomentuj to Kaśka, to osobiście Cię uduszę. - bąknął kapitan reprezentacji wbijając w dziewczynę groźne spojrzenie.
-Nawet nie miałam zamiaru się odzywać. - uśmiechnęła się do niego promiennie. -Ale właśnie dostałam telefon od znajomej, która razem ze znajomymi z Moskwy tu jest na wakacjach i opowiedziała mi pewną bardzo ciekawą historię. - blondynka zaśmiała się cwanie pod nosem.
-Jaką? - spytała zaciekawiona Julia.
-Opowiedziała mi właśnie, jak rozrywkowi są pan Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek i Fabiański i chyba nie chcecie, żeby żony dowiedziały się o tym coście na tym 'piwie' wyrabiali? - odpowiedziała Woźnicka, unosząc pytająco brew, na co Błaszczykowski przełknął głośno ślinę a jego przyjaciele poszli w jego ślady. Wiedzieli, że jeżeli Kasia napomknie coś ich żonom, to to na pewno nie skończy się dobrze. Znali Woźnicką i wiedzieli, że aby ich skompromitować zrobi dosłownie wszystko. W końcu nie bez powodów przez większość piłkarzy reprezentacji Polski nazywana była "piękną zołzą". 

♦♦♦



Buenos dias!

Mamy rozdział siódmy, a wraz z nim pojawienie się nowej bohaterki.
Za wszelkie błędy w powyższym rozdziale bardzo was przepraszam. Mam nadzieję, że ten rozdział sprosta waszym oczekiwaniom. Wiem, że nie jest wysokich lotów, ale może mimo wszystko.

Chciałam serdecznie podziękować za wszelkie komentarze jakie umieszczacie pod rozdziałami. Jest mi na prawdę miło, że mój pomysł na to opowiadanie spotkał się z waszą aprobatą. 

Jeszcze raz gorąco dziękuję za wasze komentarze.
Pozdrawiam was, kochane.
Buziaczki ;)
Evie.

PS. CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ



18 komentarzy:

  1. Milik ze Stępińskim poziom podglądania: ninja :D
    Nie wróżę dobrze Julce, ona albo dostanie załamanie nerwowego, albo popadnie w depresję i zamknie się w sobie, albo ich tam wszystkich wystrzela :D Choć może skoro pojawiła się Kasia (która wydaje się być bardzo w porządku) to jakoś sobie poradzą z tą bandą ;)
    Cholera! Ja się domagam po prostu wglądu w imprezę z rosyjskimi turystami! to musiało być epickie, gdy Kuba, Łukasze i Lewy ruszyli na podbój miasta :D
    Życzę weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ta scena zyskała sympatię.
      O Julię nie ma się co bać, ta dziewczyna jest o wiele silniejsza niż może się wydawać. Kasia, również jest silna i ma na piłkarzy dość dobry wpływ.
      Co do imprezy z rosyjskimi turystami, to może coś da się wyskrobać. Myślałam nad kartką z pamiętnika, któregoś z piłkarzy.

      Dziękuję za komentarz i gorąco pozdrawiam.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  2. Zaczęłam czytać twojego bloga i muszę przyznać,ze bardzo mi się podoba i zawsze czekam niecierpliwie na nowy rozdział,bo piszesz świetnie
    Świetnie przedstawiłaś chłopków,czytajac czuję się jakbym oglądała filmy z Łączy nas piłka
    Nie mam pojęcia jak Julka z nimi wytrzymuje bo z ich pomysłami można skończyć z załamaniem nerwowym nawet rano nie dają jej spokoju a później bezczelnie podglądaja :D
    Dobrze,ze będzie miała pomoc,im więcej takich jak Kaśka tym lepiej
    Szczerze żałuję,ze nie widziałam popijawy z Rosjanami bo z ta ekipa musiało być ciekawie tylko szkoda albo może lepiej w sumie że Sławka zabrakło :D
    Życzę weny :)








    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten blog i to opowiadanie Ci się podoba.
      Taki miałam zamiar, aby to wszystko było realne a nie jakieś z kosmosu.
      Julka jest odpornym człowiekiem i da sobie radę ze wszystkim. Kasia jest taką starszą i trochę silniejszą wersją Julii.
      Gdzieś z tyłu głowy krąży mi pomysł o kartce z pamiętnika, któregoś z piłkarzy. Ale nie wiem, czy mi się to uda.
      Dziękuję jeszcze raz i gorąco pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. No i Julka w końcu ma towarzystwo :D Nie będzie już taką sierotką Marysią wśród takiej bandy xd
    Stwierdziłam, że uwielbiam czytać o nich wszystkich, więc czas się chyba przebranżowić na Polaków xd hahah :D
    Czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      Cieszy mnie, że Polska reprezentacja Ci się podoba i może ty coś napiszesz.
      Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję kochana.

      Usuń
  4. Wow, wow, wow! :D
    Ależ się tutaj dzieje! :D
    No muszę! Muszę zacząć od tej imprezy z Rosjanami, bo inaczej to chyba nie wytrzymam! :D Jestem po prostu niesamowicie zaskoczona takim zwrotem akcji. Musiało być ciekawie i wiesz, że nawet oczami wyobraźni już to widziałam? Hahah! :D
    Nasza Julka w końcu nie będzie samotna pośród tych nieokrzesanych chłopaków. Oni mają takie pomysły i takie problemy, że czasami zastanawiam się, jak ta dziewczyna daje sobie z nimi radę. :D W każdym razie, jedno jest pewne - na pewno się z nimi nie nudzi. ;) A teraz będzie miała pomoc, więc i na pewno jakaś nowa przyjaźń. ♥
    Ach, rozdział ideolo! ♥
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, kochana, naprawdę.
      Cieszę się, że Ci się tutaj podoba. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy.

      Dziękuję jeszcze raz.
      Pozdrawiam i całuję.

      Usuń
  5. Chłopaki trzymają poziom, czyli niezależnie od sytuacji rozwalając mnie całkowicie. Poza tym mamy nową postać, i Boniek wpadł w odwiedziny. Ale co z tym rozwodem Jędzy? Bo dobrze zrozumiałam? Bo ja to bym go od razu brała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za ten miły komentarz.
      Tak, to prawda w moim opowiadaniu Artur rozwodzi się z Agnieszką.
      Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze.

      Usuń
  6. te polskie chłopaki to takie niewyżyte bestie, eh :| no i ta ich inteligencja... poziom mistrza! :D
    rosyjscy turyści? co oni, chcą się w Peszkina bawić?? piwo ma gluten, no jak Robert mógł je pić?! :O
    Jędza i rozwód?! jezu :O
    Kaśkę też już kocham, haha XD
    czekam na kolejny, dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz. Na prawdę miło mi.
      Cieszy mnie fakt,że to opowiadanie Ci się podoba.

      Dziękuję jeszcze raz i gorąco Cię pozdrawiam.

      Usuń
  7. Będąc w temacie Rosji - zawsze chciałam się nauczyć rosyjskiego... Po części to wina gościa, w którym się podkochiwałam. Co z tego, że równie dobrze mógłby być moim ojcem i w lutym bodajże się ochajtał :P
    Ciekawie było na tym piwsku :D
    Przepraszam, że tak krótko, ale łeb mnie boli, a chcę, żebyś wiedziała, że jestem i czytam. :D
    ~ Wiórki kokosowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę dużo znaczy dla mnie twój komentarz.
      Cieszy mnie,że to opowiadanie podoba Ci się na tyle, że je czytasz.
      Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze.

      Usuń
  8. Biedny Kubus 😂😂😂 no i koniec kontaktów Polsko-Rosyjskich. Dosłownie padlam jak przeczytałam ten kawałek.
    Jedną dziewczyna i tyłu facetów to mimo wszystko musi byc męczące na szczęście dołączyła do niej brania dusza. Jednak wyczyny Grzesia to mistrzostwo świata.
    Jestem bardzo ciekawa czego nowego dostarczy nam nowa bohaterka. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Nie mogę się doczekać. Naprawdę wciągnęło mnie to opowiadanie.
    Dla mnie jest boski ten rozdział. Nie masz na co narzekać.
    Czekam na więcej.
    Besos 😘
    Zapraszam do siebie 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!! Bardzo dziękuję, bardzo, bardzo.
      Cieszę się,że moje opowiadanie tak Cię wciągnęło.
      Dziękuję za komentarz z całego serca, kochana.
      Pozdrawiam gorąco.
      Całuski.

      Usuń
  9. Oh, boże! Wzięłam się wreszcie za nadrabianie zaległości w komentowaniu i muszę tu przeprosić za brak takowego pod ostatnim rozdziałem :/
    Co do rozdziału(ów), Julia to ma z nimi życie hah ;) Cóż... jakby nie patrzeć może czuć się doceniona może nawet momentami troszeczkę za bardzo (oczywiście mam na myśli Milika, Stępińskiego i Mączyńskiego ;)
    To dobrze, że Julia będzie miała kogoś kto pomoże jej się wyrwać z naładowanej (w tym momencie) testosteronem rzeczywistości. Postać Kasi już zapowiada się ciekawie! :)
    Co do wielkiej czwórki... Przecież wszyscy wiedzą, że z Rosjanami się nie pije ;)
    Czekam na następny!

    Pozdrawiam,
    Ana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo kochana.
      Cieszę się, że podoba Ci się to co tutaj piszę.
      Już niedługo kolejny rozdział. Julia i Kasia będą przeżywać załamanie a Mariusz ...
      Pozdrawiam i zapraszam już niedługo na nowy rozdział.

      Usuń