Warszawa.
♣
-Kuba nie denerwuj się! - krzyk Piszczka rozniósł się po całym hotelu "Double Tree by Hilton Warsaw". Robert Lewandowski, który właśnie zamierzał wejść do pokoju duetu Błaszczykowski - Piszczek odskoczył od drewnianych drzwi jak poparzony wpadając na idącego za nim Jędrzejczyka. Drzwi pokoju numer 201 z głośnym hukiem uderzyły w boczną ścianę korytarza a w progu dzielącym korytarz i pokój stanął wkurzony jak hiszpański byk Jakub Błaszczykowski. Stojący za nim Piszczek jedynie postarał się o przymknięcie powiek, trwające dosłownie ułamki sekund. Nie sądził bowiem, żeby jego przyjaciel na wieść o związku siostry z Milikiem dostał aż takiego szału. Zawsze wydawało mu się, że Kuba lubi Arka.
-Zabije! - wysyczał i jakby w transie skierował swoje kroki do pokoju Arkadiusza, w którym nie świadomy niczego piłkarz wraz z Piotrem Zielińskim i Łukaszem Teodorczykiem pochłonięci byli śledzeniem kolejnych, interesujących ich profili znajomych na portalu społecznościowym. Robert spojrzał nieco przestraszonym spojrzeniem na Łukasza, który jedynie westchnął głośno odprowadzając przyjaciela wzrokiem.
-Nie lubi dowiadywać się o istotnych rzeczach jako ostatni. - uprzedził pytanie Lewandowskiego i zdecydowanie zrezygnowany poczłapał w kierunku pokoju numer 185 znajdującego się na piętrze poniżej.
-Idziemy zapobiec rzezi niewiniątek? - zapytał Artur, patrząc ze strachem na Roberta. Kapitan reprezentacji bez zbędnego namysłu pokiwał mu z aprobatą głową i razem z obrońcą pobiegł w kierunku,w którym chwilę wcześniej udał się Błaszczykowski i Piszczek chcący zapobiec morderstwu młodego, dobrze zapowiadającego się piłkarza Barcelony.
-Kuba?
Piszczek podziękował w duchu Bogu za wysłuchanie jego długiej, wyszukanej modlitwy. Uśmiechnął się pod nosem słysząc głos należący do Julii, która zjawiła się na hotelowym korytarzu, jakby była spełnieniem jego największego marzenia, w tamtej chwili oczywiście. Jakub na dźwięk głosu swojej młodszej, przyrodniej siostry zatrzymał się w pół kroku. Przez krótką chwilę wpatrywał się przed siebie, jednak ostatecznie jego głowa wolno zmieniła kierunek a pełen krwawego mordu wzrok utkwiony został w bezbronnej dziewczynie. Widząc dość niespotykane spojrzenie pomocnika reprezentacji Polski, Julia przełknęła niepewnie ślinę. Dobrze wiedziała, że jest głównym powodem takiego zachowania Błaszczykowskiego. Nie powiedziała mu o związku z Milikiem, to fakt miała jednak na uwadze to, jak dużo dla niej poświęcił. Nie chciała aby w razie ewentualnego niepowodzenia piłkarz próbował się obwiniać. Arek nie był zadowolony z takiego rozwiązania, jednak nie protestował.
Kuba widząc strach w oczach Julii w jednej chwili jakby zaczął łagodzić swoje zapędy. Ta reakcja nie należała do tych, będących naturalnymi, jednak fakt, że Julia ukrywała przed nim związek z jego kolegą z reprezentacji bardzo go zabolał. Dopiero teraz zaczął zdawać sobie sprawę, że jego najbliżsi i przyjaciela jakby zaczęli się od niego odcinać, a on nie wiedziała właściwie dlaczego.
-Zamierzałaś mnie w ogóle kiedykolwiek poinformować o tym, że jesteście parą z Arkiem? - rzucił ze zdecydowanie wyczuwalnym żalem w głosie. Na twarzy Julii strach zastąpiony został lekkim zaskoczeniem. Wyrzutów zdecydowanie się nie spodziewała.
-Kuba ... - nie wiedziała co powinna powiedzieć. Pierwszy raz znalazła się w sytuacji, w której nie była pewna miejsca,w którym się znalazła.
Zamieszanie panujące na korytarzu wygoniło z pokoi kilku piłkarzy, których pokoje znajdowały się na trzecim piętrze hotelu, w tym najbardziej zainteresowanego sytuacją Arka Milika. Zdziwił się widząc stojących na przeciwko siebie Kubę i Julię.
-Nie Kuba, koniec tego ciągłego Kuba! Zawsze gdy ktokolwiek ma problem chcę pomóc, życzę szczęścia a wy zatajając przede mną fakt bycia razem zraniliście mnie najbardziej ze wszystkich, którzy tego dokonali. Myślałem, że z Arkiem się przyjaźnie, a ty, jako moja siostra powiesz mi wszystko. Widocznie kolejny już raz w tym moim cholernym życiu, się pomyliłem. - w oczach Błaszczykowskiego zaszkliły się łzy, co nie umknęło uwadze Julii i sprawiło, że dziewczyna tym razem przestraszyła się stanu brata. Nie chciała go zranić, jednak zrobiła to dodatkowo mocno. Jakub odwrócił się na pięcie i skierował swoje kroki na schody, którymi chciał zejść do holu hotelu i po prostu wyjść i nie wrócić. Julia bez chwili namysłu poszła w jego ślady. Wiedziała, że jeśli teraz go straci, to już nigdy go nie odzyska. Była świadoma tego, że uczucie Arka może kiedyś przeminąć i jeśli zaprzepaści Błaszczykowskiego popełni jak dotąd największy błąd swojego życia.
Milik również chciał udać się za ową dwójką, jednak uniemożliwili mu to Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski zagradzając napastnikowi drogę.
-Chcę mu to wytłumaczyć... - Robert pokiwał mu głową, jednak ten i tak próbował ich wyminąć.
-Daj im porozmawiać, gdy Kuba ochłonie. - powiedział mocnym głosem Boruc, który na dobre zadomowił się z powrotem w kadrze jako asystent trenera bramkarzy.
-Ale ...
-Arek!!!
Chciał zaprotestować, ale stanowczy, donośny głos Piszczka ściągnął go na ziemie. Miał jedynie nadzieję, że Błaszczykowski wszystko im wybaczy.
Julia pchnęła szklane drzwi i stanęła na prowadzących w dół kamiennych schodach. Rozejrzała się dokoła w poszukiwaniu sylwetki jej brata, Jakuba, który wyszedł z budynku krótką chwilę przed nią. Dostrzegła go opartego o rozłożyste drzewo, choć nie zupełnie od razu. Wzięła głęboki oddech, i przymknęła na krótką chwilę powieki. Wiedziała, że musi wytłumaczyć Kubie wszystko, bez żadnych sekretów, które mogłyby wszystko zniszczyć. Trochę niepewna, wzięła jedynie głęboki oddech. Nie mogła go stracić, zbyt dużo znaczył dla niej Kuba Błaszczykowski.
Stał oparty o pień drzewa, z przymkniętymi powiekami. Sądził, że będzie obecny w życiu Julii zawsze, bez względu na wszystko. Nie spodziewał się tego, że szatynka ukryje przed nim ten istotny fakt.
-Kubuś ... - cichy głos nad jego uchem sprawił, że zatrzymał na krótką chwilę swój oddech. -...wiem, że Cię zawiodłam, ale ... - nie była pewna tego jakie argumenty do niego trafią. Bała się, że go straci. Bezpowrotnie.
-Kochasz Arka? - zapytał pewnym głosem i po chwili wbił swoje spojrzenie w stojącą nieopodal niego Julię. Dziewczyna uśmiechnęła się na sam dźwięk imienia jej ukochanego.
-Zakochałam się. - odpowiedziała mu, uśmiechając się pod nosem. Była szczęśliwa, czego nie potrafiła przed nikim ukryć, choć przed nim jakoś jej się udawało.
-Mogłaś mi powiedzieć ... - wtrącił. Spuściła głowę, wbijając swoje spojrzenie w jasne tenisówki, które znajdowały się na jej nogach.
-Bałam się, jak zareagujesz. Wiem ile dla mnie zrobiłeś i jak dużo przeze mnie przeszedłeś. Nie chciałam, żebyś znów się zawiódł. - powiedziała. Kuba uśmiechnął się lekko i skierował swój wzrok w swoją siostrę.
-Siostra kocham Cię i dla Ciebie zrobię wszystko. - odpowiedział jej, całując ją w czoło.
-Dziękuję Ci Kubuś. - przytuliła brata najmocniej jak potrafiła. Cieszyła się z faktu, tego że Jakub zaakceptował jej związek z Milikiem.
-Co powiesz na lody? - zaproponował wywołując uśmiech na jej twarzy.
-A weźmiemy Arka? - zapytała wbijając w niego wesołe spojrzenie. Uśmiechnął się szeroko, kiwając jej z aprobatą głową. Szatynka wysłała krótką wiadomość tekstową ukochanemu, który pojawił się przed hotelem kilka minut później. Nieco niepewny, ale pełen nadziei na to, że Kuba zaakceptuje jego związek z jego siostrą. Dużo mu zawdzięczał i zawsze gdzieś w środku chciał mieć coś wspólnego z Błaszczykowskim, teraz mu się to udało. Julia była jego największym skarbem i wiedział, że nigdy jej nie skrzywdzi.
Siedzieli w jednej z warszawskich lodziarni z uśmiechami na twarzach pochłaniali się konwersacji. Nie świadomi zupełnie tego, że kilkoro piłkarzy uważnie obserwuje ich przez dużą szybę. Piszczek, Lewandowski i Fabiański kibicowali Julii i Arkadiuszowi i mieli nadzieję, że Kuba nie będzie robił tej dwójce zbędnych problemów.
-Co wy tu robicie? - znajomy głos sprawił, że Lewandowski stracił równowagę popychając Fabiańskiego, który pociągnął za sobą Piszczka i cała trójka z hukiem upadła na jasny chodnik otaczający budynek. Anna Lewandowska przyglądała się całej trójce piłkarzy z politowaniem, opierając się przy tym nonszalancko o dziecięcy wózek, w którym dotąd spokojnie spała mała Klara. Miała zamiar odwiedzić męża w hotelu, jednak gdy dowiedziała się o sytuacji z Kubą od razu domyśliła się gdzie trójka muszkieterów mogła się znajdować w tamtym momencie. Zbyt dobrze ich znała, żeby nie wiedzieć do czego są zdolni.
-Kochanie, co ty tu robisz? - zapytał Robert z lekkim uśmiechem na twarzy, który tym razem nie zadziałał na kobietę.
-Zadałam to pytanie jako pierwsza. - odpowiedziała wbijając w niego swoje wręcz mordercze spojrzenie w napastnika niemieckiego klubu.
-Jesteśmy po prostu ciekawi. - wtrącił Piszczek, próbując uratować sytuację, która zdecydowanie źle rokowała. Znał Anię na tyle dobrze, aby móc przewidzieć konsekwencje jakie poszłyby na konto Lewego.
-To sprawy Kuby i jego życie. - powiedziała Anna poprawiając kocyk w wózku swojej córeczki.
-Jesteś już? - głos Błaszczykowskiego sprawił, że odwrócili się w jego kierunku. Spojrzał na nich niepewnie. Zaprosił Anię do lodziarni na spotkanie z Arkiem i Julką, którzy bardzo chcieli zobaczyć małą Lewandowską. -Co wy tu robicie? - zapytał zaskoczony widząc swoich przyjaciół. Żaden z piłkarzy nic nie powiedział, jedynie unikał jego wzroku. Ania uśmiechnęła się do niego i skierowała się razem z wózkiem w jego kierunku. Cmoknęła go w policzek, po czym ten z niezwykłym uśmiechem na twarzy zajrzał do wózka, w którym mała Klara kilka minut wcześniej otworzyła swoje oczka i szukała wzrokiem czegoś ciekawego. Dopiero teraz cała trójka piłkarzy zauważyła ten błysk w oczach piłkarza, na który wcześniej nie zwrócili uwagi. Błaszczykowski był dla nich kolejny raz zagadką.
-Skusisz się na lody? - zapytała Kuba wbijając w Anię zaciekawione spojrzenie. Lewandowska długo biła się ze swoimi myślami, jednak po dłuższym czasie postanowiła pozwolić sobie na odejście od reguły.
-W sumie raz można zgrzeszyć. - powiedziała, posyłając Błaszczykowskiemu słodki uśmiech. Gdyby nie uścisk Piszczka, Lewandowski upadłby na chodnik. Jego żona skusiła się na słodycze? Nie wierzył własnym uszom.
-Nie wierzę. - powiedział wpatrując się w swoją żonę.
-Wam też postawię. - powiedział uśmiechając się i kierując swój wzrok w trójkę przyjaciół, którzy podążyli za nim do lodziarni, w której Arek i Julia z uśmiechami na twarzach sprzeczali się o to, gdzie udadzą się na krótkie wakacje.
-Zabije! - wysyczał i jakby w transie skierował swoje kroki do pokoju Arkadiusza, w którym nie świadomy niczego piłkarz wraz z Piotrem Zielińskim i Łukaszem Teodorczykiem pochłonięci byli śledzeniem kolejnych, interesujących ich profili znajomych na portalu społecznościowym. Robert spojrzał nieco przestraszonym spojrzeniem na Łukasza, który jedynie westchnął głośno odprowadzając przyjaciela wzrokiem.
-Nie lubi dowiadywać się o istotnych rzeczach jako ostatni. - uprzedził pytanie Lewandowskiego i zdecydowanie zrezygnowany poczłapał w kierunku pokoju numer 185 znajdującego się na piętrze poniżej.
-Idziemy zapobiec rzezi niewiniątek? - zapytał Artur, patrząc ze strachem na Roberta. Kapitan reprezentacji bez zbędnego namysłu pokiwał mu z aprobatą głową i razem z obrońcą pobiegł w kierunku,w którym chwilę wcześniej udał się Błaszczykowski i Piszczek chcący zapobiec morderstwu młodego, dobrze zapowiadającego się piłkarza Barcelony.
-Kuba?
Piszczek podziękował w duchu Bogu za wysłuchanie jego długiej, wyszukanej modlitwy. Uśmiechnął się pod nosem słysząc głos należący do Julii, która zjawiła się na hotelowym korytarzu, jakby była spełnieniem jego największego marzenia, w tamtej chwili oczywiście. Jakub na dźwięk głosu swojej młodszej, przyrodniej siostry zatrzymał się w pół kroku. Przez krótką chwilę wpatrywał się przed siebie, jednak ostatecznie jego głowa wolno zmieniła kierunek a pełen krwawego mordu wzrok utkwiony został w bezbronnej dziewczynie. Widząc dość niespotykane spojrzenie pomocnika reprezentacji Polski, Julia przełknęła niepewnie ślinę. Dobrze wiedziała, że jest głównym powodem takiego zachowania Błaszczykowskiego. Nie powiedziała mu o związku z Milikiem, to fakt miała jednak na uwadze to, jak dużo dla niej poświęcił. Nie chciała aby w razie ewentualnego niepowodzenia piłkarz próbował się obwiniać. Arek nie był zadowolony z takiego rozwiązania, jednak nie protestował.
Kuba widząc strach w oczach Julii w jednej chwili jakby zaczął łagodzić swoje zapędy. Ta reakcja nie należała do tych, będących naturalnymi, jednak fakt, że Julia ukrywała przed nim związek z jego kolegą z reprezentacji bardzo go zabolał. Dopiero teraz zaczął zdawać sobie sprawę, że jego najbliżsi i przyjaciela jakby zaczęli się od niego odcinać, a on nie wiedziała właściwie dlaczego.
-Zamierzałaś mnie w ogóle kiedykolwiek poinformować o tym, że jesteście parą z Arkiem? - rzucił ze zdecydowanie wyczuwalnym żalem w głosie. Na twarzy Julii strach zastąpiony został lekkim zaskoczeniem. Wyrzutów zdecydowanie się nie spodziewała.
-Kuba ... - nie wiedziała co powinna powiedzieć. Pierwszy raz znalazła się w sytuacji, w której nie była pewna miejsca,w którym się znalazła.
Zamieszanie panujące na korytarzu wygoniło z pokoi kilku piłkarzy, których pokoje znajdowały się na trzecim piętrze hotelu, w tym najbardziej zainteresowanego sytuacją Arka Milika. Zdziwił się widząc stojących na przeciwko siebie Kubę i Julię.
-Nie Kuba, koniec tego ciągłego Kuba! Zawsze gdy ktokolwiek ma problem chcę pomóc, życzę szczęścia a wy zatajając przede mną fakt bycia razem zraniliście mnie najbardziej ze wszystkich, którzy tego dokonali. Myślałem, że z Arkiem się przyjaźnie, a ty, jako moja siostra powiesz mi wszystko. Widocznie kolejny już raz w tym moim cholernym życiu, się pomyliłem. - w oczach Błaszczykowskiego zaszkliły się łzy, co nie umknęło uwadze Julii i sprawiło, że dziewczyna tym razem przestraszyła się stanu brata. Nie chciała go zranić, jednak zrobiła to dodatkowo mocno. Jakub odwrócił się na pięcie i skierował swoje kroki na schody, którymi chciał zejść do holu hotelu i po prostu wyjść i nie wrócić. Julia bez chwili namysłu poszła w jego ślady. Wiedziała, że jeśli teraz go straci, to już nigdy go nie odzyska. Była świadoma tego, że uczucie Arka może kiedyś przeminąć i jeśli zaprzepaści Błaszczykowskiego popełni jak dotąd największy błąd swojego życia.
Milik również chciał udać się za ową dwójką, jednak uniemożliwili mu to Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski zagradzając napastnikowi drogę.
-Chcę mu to wytłumaczyć... - Robert pokiwał mu głową, jednak ten i tak próbował ich wyminąć.
-Daj im porozmawiać, gdy Kuba ochłonie. - powiedział mocnym głosem Boruc, który na dobre zadomowił się z powrotem w kadrze jako asystent trenera bramkarzy.
-Ale ...
-Arek!!!
Chciał zaprotestować, ale stanowczy, donośny głos Piszczka ściągnął go na ziemie. Miał jedynie nadzieję, że Błaszczykowski wszystko im wybaczy.
Julia pchnęła szklane drzwi i stanęła na prowadzących w dół kamiennych schodach. Rozejrzała się dokoła w poszukiwaniu sylwetki jej brata, Jakuba, który wyszedł z budynku krótką chwilę przed nią. Dostrzegła go opartego o rozłożyste drzewo, choć nie zupełnie od razu. Wzięła głęboki oddech, i przymknęła na krótką chwilę powieki. Wiedziała, że musi wytłumaczyć Kubie wszystko, bez żadnych sekretów, które mogłyby wszystko zniszczyć. Trochę niepewna, wzięła jedynie głęboki oddech. Nie mogła go stracić, zbyt dużo znaczył dla niej Kuba Błaszczykowski.
Stał oparty o pień drzewa, z przymkniętymi powiekami. Sądził, że będzie obecny w życiu Julii zawsze, bez względu na wszystko. Nie spodziewał się tego, że szatynka ukryje przed nim ten istotny fakt.
-Kubuś ... - cichy głos nad jego uchem sprawił, że zatrzymał na krótką chwilę swój oddech. -...wiem, że Cię zawiodłam, ale ... - nie była pewna tego jakie argumenty do niego trafią. Bała się, że go straci. Bezpowrotnie.
-Kochasz Arka? - zapytał pewnym głosem i po chwili wbił swoje spojrzenie w stojącą nieopodal niego Julię. Dziewczyna uśmiechnęła się na sam dźwięk imienia jej ukochanego.
-Zakochałam się. - odpowiedziała mu, uśmiechając się pod nosem. Była szczęśliwa, czego nie potrafiła przed nikim ukryć, choć przed nim jakoś jej się udawało.
-Mogłaś mi powiedzieć ... - wtrącił. Spuściła głowę, wbijając swoje spojrzenie w jasne tenisówki, które znajdowały się na jej nogach.
-Bałam się, jak zareagujesz. Wiem ile dla mnie zrobiłeś i jak dużo przeze mnie przeszedłeś. Nie chciałam, żebyś znów się zawiódł. - powiedziała. Kuba uśmiechnął się lekko i skierował swój wzrok w swoją siostrę.
-Siostra kocham Cię i dla Ciebie zrobię wszystko. - odpowiedział jej, całując ją w czoło.
-Dziękuję Ci Kubuś. - przytuliła brata najmocniej jak potrafiła. Cieszyła się z faktu, tego że Jakub zaakceptował jej związek z Milikiem.
-Co powiesz na lody? - zaproponował wywołując uśmiech na jej twarzy.
-A weźmiemy Arka? - zapytała wbijając w niego wesołe spojrzenie. Uśmiechnął się szeroko, kiwając jej z aprobatą głową. Szatynka wysłała krótką wiadomość tekstową ukochanemu, który pojawił się przed hotelem kilka minut później. Nieco niepewny, ale pełen nadziei na to, że Kuba zaakceptuje jego związek z jego siostrą. Dużo mu zawdzięczał i zawsze gdzieś w środku chciał mieć coś wspólnego z Błaszczykowskim, teraz mu się to udało. Julia była jego największym skarbem i wiedział, że nigdy jej nie skrzywdzi.
Siedzieli w jednej z warszawskich lodziarni z uśmiechami na twarzach pochłaniali się konwersacji. Nie świadomi zupełnie tego, że kilkoro piłkarzy uważnie obserwuje ich przez dużą szybę. Piszczek, Lewandowski i Fabiański kibicowali Julii i Arkadiuszowi i mieli nadzieję, że Kuba nie będzie robił tej dwójce zbędnych problemów.
-Co wy tu robicie? - znajomy głos sprawił, że Lewandowski stracił równowagę popychając Fabiańskiego, który pociągnął za sobą Piszczka i cała trójka z hukiem upadła na jasny chodnik otaczający budynek. Anna Lewandowska przyglądała się całej trójce piłkarzy z politowaniem, opierając się przy tym nonszalancko o dziecięcy wózek, w którym dotąd spokojnie spała mała Klara. Miała zamiar odwiedzić męża w hotelu, jednak gdy dowiedziała się o sytuacji z Kubą od razu domyśliła się gdzie trójka muszkieterów mogła się znajdować w tamtym momencie. Zbyt dobrze ich znała, żeby nie wiedzieć do czego są zdolni.
-Kochanie, co ty tu robisz? - zapytał Robert z lekkim uśmiechem na twarzy, który tym razem nie zadziałał na kobietę.
-Zadałam to pytanie jako pierwsza. - odpowiedziała wbijając w niego swoje wręcz mordercze spojrzenie w napastnika niemieckiego klubu.
-Jesteśmy po prostu ciekawi. - wtrącił Piszczek, próbując uratować sytuację, która zdecydowanie źle rokowała. Znał Anię na tyle dobrze, aby móc przewidzieć konsekwencje jakie poszłyby na konto Lewego.
-To sprawy Kuby i jego życie. - powiedziała Anna poprawiając kocyk w wózku swojej córeczki.
-Jesteś już? - głos Błaszczykowskiego sprawił, że odwrócili się w jego kierunku. Spojrzał na nich niepewnie. Zaprosił Anię do lodziarni na spotkanie z Arkiem i Julką, którzy bardzo chcieli zobaczyć małą Lewandowską. -Co wy tu robicie? - zapytał zaskoczony widząc swoich przyjaciół. Żaden z piłkarzy nic nie powiedział, jedynie unikał jego wzroku. Ania uśmiechnęła się do niego i skierowała się razem z wózkiem w jego kierunku. Cmoknęła go w policzek, po czym ten z niezwykłym uśmiechem na twarzy zajrzał do wózka, w którym mała Klara kilka minut wcześniej otworzyła swoje oczka i szukała wzrokiem czegoś ciekawego. Dopiero teraz cała trójka piłkarzy zauważyła ten błysk w oczach piłkarza, na który wcześniej nie zwrócili uwagi. Błaszczykowski był dla nich kolejny raz zagadką.
-Skusisz się na lody? - zapytała Kuba wbijając w Anię zaciekawione spojrzenie. Lewandowska długo biła się ze swoimi myślami, jednak po dłuższym czasie postanowiła pozwolić sobie na odejście od reguły.
-W sumie raz można zgrzeszyć. - powiedziała, posyłając Błaszczykowskiemu słodki uśmiech. Gdyby nie uścisk Piszczka, Lewandowski upadłby na chodnik. Jego żona skusiła się na słodycze? Nie wierzył własnym uszom.
-Nie wierzę. - powiedział wpatrując się w swoją żonę.
-Wam też postawię. - powiedział uśmiechając się i kierując swój wzrok w trójkę przyjaciół, którzy podążyli za nim do lodziarni, w której Arek i Julia z uśmiechami na twarzach sprzeczali się o to, gdzie udadzą się na krótkie wakacje.
♣
-Zawalili Cię robotą? - Marysia zaśmiała się słysząc słowa wypowiedziane przez Julię. Sama poprosiła o nieco więcej pracy aby nie siedzieć w samotności, gdy jej brat i chłopak przygotowywali się do najbliższego meczu eliminacyjnego.
-Sama się nią zawaliłam. - odpowiedziała jej, posyłając lekki uśmiech, gdy szatynka spojrzała w jej kierunku.
-Planujecie ślub? - zapytała w pewnym momencie Kowalczyk siadając po turecku na jednoosobowym łóżku stojącym blisko okna. Marysia odłożyła plik kartek na bok i spojrzała pewnym ciekawości spojrzeniem na swoją przyjaciółkę.
-Grzesiek coś wspominał, ale to chyba za wcześnie. - odpowiedziała, wcześniej zapytana.
-Kochasz go, tak najbardziej?
-To znaczy?
Julia spojrzała na nią i lekko się uśmiechnęła. Lubiła ją, bardzo ją lubiła i miała nadzieję na to, że kobieta zgodzi się zostać żoną Krychowiaka bez wątpliwości, które zdecydowanie były ewidentnie rzucającymi się w oczy.
-Boisz się, że coś znowu pójdzie nie tak? - zapytała wprost. Blondynka, przez krótką chwilę unikała spojrzenia szatynki. Cieszyła się z tego jak wszystko zaczęło się jej układać. Z Grześkiem była szczęśliwa, choć ich związek nie należał do najłatwiejszych ze względu na dzielącą ich odległość. Mogła robić to co kochała, ratując ludzkie życia. A mimo to miała wiele obaw. Nie była pewna tego, czy wszystko do końca będzie takie, jakie było dotąd. Decyzja o ślubie, o założeniu rodziny dla niej po prostu była zbyt wczesna. Życie nauczyło ją, że nie zawsze to co jest piękne może skończyć się w taki sam sposób.
Gdy na swoich dłoniach poczuła lekki uścisk Julii podniosła wzrok. Na twarzy Kowalczyk widniał delikatny uśmiech dodający Fabiańskiej otuchy, której potrzebowała. Kochała Krychowiaka, jednak ślub był dla niej poważną decyzją, której teoretycznie nigdy nie da się już zmienić.
-Kochasz go, i nie pytam tylko stwierdzam. Kuba zna Grześka od wielu lat i śmiało mówi, że nikt nie zmienił go tak jak ty, przy Tobie jest innym człowiekiem. Wojtek mówi, że wydoroślał właśnie dzięki Tobie. - stwierdzenie szatynki sprawiło, że w oczach blondynki zaszkliły się łzy. Ona w Krychowiaku zobaczyło kogoś zupełnie innego niż znali jego najbliżsi. Zakochała się w jego szczerym uśmiechu, dobrym sercu, którego nie oszczędzał. Tej miłości do dzieci, tej empatii. Zakochała się w duszy piłkarza.
-Boję się, że to wszystko okaże się tylko snem. A ja kolejny już raz dostanę od życia po tyłku. - odpowiedziała, po dłuższej chwili ciszy, zupełnie nieświadoma tego, że w progu pokoju stoją jej brat Łukasz i jej chłopak Grzesiek. Obaj piłkarze z uwagę przysłuchiwali się słowom, które wypowiadała do Kowalczyk. Krychowiak wpatrywał się przed siebie próbując ułożyć sobie wszystko w głowie. Kilka tygodni wcześniej napomknął coś o rodzinie, o ślubie i dostrzegł, że wtedy blondynka nieco przygasła. Nie sądził, że właśnie te kwestie są tego przyczyną. Kochał ją, chciał być z nią do końca, był szczęśliwy ale jeśli ona nie była to on nie powinien. Poczuł w pewnym momencie dłoń na ramieniu. Odwrócił wzrok napotykając na spojrzenie jej brata, mówiące żeby do niej podszedł. Odpowiedział mu delikatnym uśmiechem i cicho skierował się na łóżko, z którego podniosła się Julia. Marysia napotkała jego wzrok i spuściła swoje spojrzenie. Zdała sobie sprawę z tego, że Grzegorz słyszał ich rozmowę. Natomiast Kowalczyk wraz z Łukaszem Fabiańskim cicho wycofali się z pokoju zamykając za sobą drewniane drzwi z numerem 200.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? - zapytał zamykając jej dłonie w swoich i siadając na przeciw ukochanej.
-Bałam się. - odpowiedziała spuszczając wzrok.
-Zwariowałem na Twoim punkcie, szaleję z miłości do Ciebie i poczekam tyle ile trzeba będzie. Tylko proszę nie zostawiaj mnie. Może nie jestem ideałem, ale się staram... - zaśmiała się sprawiając, że Grzegorz urwał swoją wypowiedz.
-Jak powiem, że dokładnie zastanowię się nad kwestią ślubu, to się zamkniesz? - swoim pytaniem wprawiła go w konsternacje, która ostatecznie nie trwała zbyt długo.
-O ty! - krzyknął obejmując ją w tali i przewracając na łóżko na którym dotąd siedziała.
♦♦♦
Witam !!!
Kolejny rozdział mogę odhaczyć ze swojej listy. Mam nadzieję, że przypadł wam do gustu i nie będziecie mieli do mnie pretensji. Do końca opowiadania już coraz bliżej, ale jeśli was to nie załamie zamierzam rozpocząć nowe, nieco inne. Ale o tym kiedy indziej.
Dziękuję serdecznie tym najwytrwalszym, którzy są razem ze mną pod każdym kolejnym rozdziałem. Jesteście moją motywacją i nie mam zamiaru was zawieść.
Dziękuję raz jeszcze.
Pozdrawiam gorąco.
Julka i Arek!!! Nareszcie. Piszczu,Lewy i Łukasz.. niby tacy doświadczenia,a jak dzieci,jak dzieci. Rozdział fantastyczny. Pozdrawiam i buziaki :* :*
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam do siebie na długo wyczekiwaną dwójkę https://majkaiandi.blogspot.com/
Dziękuję bardzo ♥ ☺
UsuńPozdrawiam i na pewno wpadnę.
Jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, bardzo fajny. O co moglibyśmy mieć do ciebie jakiekolwiek pretensje? :)
Julia i Arek, no nareszcie coś się dzieje ^^
Czekam, weny!
Buziaki :**
PS. I zapraszam do siebie :)
Dziękuję kochana ♥
UsuńCieszę się, że rozdział się spodobał.
Pozdrawiam gorąco.
Na pewno wpadnę do Ciebie. ☺
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa twojego bloga trafiłam dzisiaj i już po pierwszym rozdziale zakochałam się w twoim stylu i opowiadaniu
OdpowiedzUsuńSprawilaś, że osoby których niedarzylam za bardzo sympatią nawet polubiłam
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdzial i życzę ci duzo weny jak i pomysłów na nowe opowiadania ♡♥♡
Cieszę się, że kolejni nowi czytelnicy pojawiają się na moim blogu, choć nie ukrywam, że do końca tej historii jest już coraz bliżej niż dalej. Miło mi móc czytać tak pochlebne komentarze dotyczące mojej pracy, pasji i serca jakie wkładam w to co możecie tu przeczytać.
UsuńNowy rozdział pojawi się już niebawem.
Pozdrawiam gorąco.
Dziękuję serdecznie.
Evie. ♥☻♥