wtorek, 16 maja 2017

Rozdział XXXVI - 'Też Cię kocham.'

Maj 2017 r.

Barcelona.


-Ej, oddawaj! - Milik dostał mokrą, kuchenną ścierką po ramionach od Julii, po tym jak odważył się wykraść z jej talerza przygotowywane przez nią owoce morza. Razem z Marysią postanowiły zrobić niespodziankę piłkarzom reprezentacji i spontanicznie pewnego dnia spakowały najpotrzebniejsze im rzeczy i wsiadły w samolot do Hiszpanii. Marysia spędzała miłe chwilę ze swoim ukochanym, Julia natomiast doglądała mieszkania, które notabene było również jej.
-Oj, nie przesadzaj... jak Ci jedną zabiorę to nie zbiedniejesz. - powiedział uśmiechając się do szatynki słodko, co ta skomentowała jedynie rzuceniem w jego kierunku morderczego spojrzenia. Ten jedynie pomachał jej dłonią przed nosem, po czym zniknął z jej pola widzenia. Kowalczyk westchnęła odprowadzając go wzrokiem. Musiała przyznać, że odkąd spakowała swoje rzeczy i postanowiła na powrót do Polski. Bała się, że po kontuzji może nie odnaleźć się w grze, którą wychwala cały świat. Jednak spełniła swoje marzenie i to było najważniejsze. Nie żałowała tego, że przytrafiła jej się kontuzja, przed nią wygrała dosłownie wszystko. Nie sądziła, że może dostać od życia drugą szansę. Nie sądziła, że uda jej się poskładać swoje życie i spotkać w nim tak wiele bardzo przychylnych jej osób. Kuba i Dawid? Nie myślała, że tak świetni bracia mogą okazać się jej braćmi. Cieszyła się z tego faktu, bardzo się z tego cieszyła. Arek? Tak, Milik był zdecydowanie najlepszym co ją spotkało. Był przyjacielem, którego potrzebowała. Mogła liczyć na niego zawsze gdy miała taką potrzebę.
-Wiem, że o mnie myślisz i bardzo mi się to podoba, ale jak tak dalej pójdzie to na kolację będziemy jeść suchary, które mam w chlebaku. - podskoczyła słysząc nad swoim uchem szept Arka. Wbiła w niego mordercze spojrzenie, co spotkało się jedynie z uśmiechem na twarzy napastnika hiszpańskiego klubu, uprzednio gasząc gaz pod dużą patelnią.
-Naruszasz moją przestrzeń osobistą, chcę Ci to jedynie pomóc zauważyć. - powiedziała, gdy Milik nie puścił jej, a jedynie położył dłonie na jej biodrach i przyciągnął do siebie, tak aby stykali się czubkami tenisówek.
-Gdyby Ci to przeszkadzało to już dawno byś mnie odepchnęła. - uniósł brwi ku górze i uważnie przyglądał się stojącej na przeciw niego Julii. Kowalczyk patrzyła na niego ze zdziwieniem. Miała wrażenie, że od pewnego czasu piłkarz reprezentacji jest jakiś inny. Nie wiedziała jednak, że Milik ma zamiar wyznać mu wszystko to, co od wielu długich miesięcy znajdowało się w jego sercu.
       Nie był do końca pewien, czy dobrze robi, jednak wiedział, że dalej tak nie pociągnie.
Przejechał opiuszkami swoich palców przejechał po jej policzku, sprawiając, że po jej ciele przeszedł nieznany jej dotąd dreszcz. Natomiast miejsce, w którym się one znalazły paliło niemiłosiernie jeszcze długo po tym, jak je z niego zabrał. Przygryzła dolną wargę widząc jego przeszywający wzrok na swojej osobie. Tym razem dłoń piłkarza znalazła się na jej szyi, która również zaczynała piekielnie palić. Wzrok Arkadiusza natomiast dawał jej jasno do zrozumienia, że to, co jakiś czas temu powiedział jej Zieliński jest całkowitą prawdą.
-Arek... - nie dał jej dokończyć, kładąc na jej wargach jeden z palców prawej dłoni. Przyciągnął ją do siebie teraz tak, że stykali się klatkami piersiowymi. Kilkakrotnie przejechał wzrokiem po całej twarzy szatynki, aby niespodziewanie dla dziewczyny złączyć ich wargi w pocałunku. Z jego strony pełnym skrywanych uczuć, z jej strony przepełnionym zaskoczeniem. Jednak również ona, po krótkiej chwili namysłu włożyła w ten pocałunek wszystkie swoje uczucia, które żywiła względem młodego, przystojnego piłkarza. Zaplotła swoje dłonie na jego szyi i poddała się wszystkiemu co dotąd trzymało jej serce na mocnej uwięzi.
-Byłem kretynem, że wtedy w Muszynie przeprosiłem Cię za pocałunek. Powinienem wtedy nie stchórzyć tak łatwo. Zakochałem się w Tobie już wtedy, gdy dałaś mi po mordzie. A gdy spotkałem Cię wtedy w Juracie zupełnie zwariowałem. Nie mogę być Twoim przyjacielem...- urwał, wbijając w szatynkę swój wzrok przeszyty odrobiną strachu. Bał się, że dziewczyna jednym słowem, a może nawet i gestem zniszczy całą tą atmosferę. Nie chciał zostać przez nią odrzucony. Zaskoczyła go tym co zrobiła. Bez żadnego słowa wspięła się na palce i zatopiła w ustach Milika. Poczuł się szczęśliwy, nie wiedząc nawet jak bardzo zaimponował właśnie jej.



Sevilla.


    Równomierny oddech na jej bladej i nagiej skórze sprawił, że niepewnie, wręcz niechętnie otworzyła swoje oczy napotykając na strumień jasnego, słonecznego światła przedostającego się przez jasne zasłony do niewielkiej ale bardzo przestronnej sypialni. Przymknęła na chwilę powieki, odwracając głowę w przeciwnym kierunku. Na sam widok śpiącego blisko niej Krychowiaka na twarz wkradł się jej delikatny uśmiech. Przyjazd do Hiszpanii był dobrym pomysłem, jednak decyzja o przeprowadzce nadal nie została przez nią podjęta a wiele obaw pojawiających się w jej głowie nie dawało jej spokoju i wytchnienia, którego potrzebowała. Dopiero w ramionach Grzegorza odnalazła ten błogi spokój, którego szukała. Zaczęła bawić się jego rozczochranymi, ciemnymi włosami opierając łokieć o białą, pachnącą jej perfumami poduszkę.Musiała przyznać, szczególnie przed samą sobą, że miłość do Krychowiaka i związek z nim był najlepszą z rzeczy jaka ją do tej pory spotkała. Zawsze sądziła, że nie trafi na swojej drodze na mężczyznę, który zrobiłby dla niej tak wiele. Na Krychowiaku zawsze mogła polegać i nie wiedziała nawet kiedy zaczęła postrzegać go nieco inaczej, a wręcz znacznie inaczej niż robiła to wcześniej. Zakochała się w nim, wpadając w to uczucie bardziej niż mogła sobie wyobrazić.
-Wiem, że jestem wyjątkowo przystojny, ale mogłabyś chociaż mrugnąć. - zaskoczyło ją stwierdzenie piłkarza, co do którego snu była wręcz przekonana. Czyżby nie znała jego innych zdolności.
-Ty przystojny? Cristiano Ronaldo to jest przystojny, ty zajmujesz na liście najprzystojniejszych piłkarzy miejsce w drugiej dziesiątce. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. Natomiast ta należąca do Krychowiaka nie wyglądała na zbyt zadowoloną usłyszanymi od Marysi słowami. Po prostu się ich nie spodziewał.
-Przecież żartowałam. - powiedziała wybuchając śmiechem. Widok miny piłkarza sprawił, że nie wytrzymała.
-Popamiętasz mnie. - zagroził. Chwycił nadgarstki lekarki i jednym ruchem sprawił, że przyciskał ją swoim ciałem do materaca łóżka. Jej twarz zdobił uwodzicielski uśmiech, który potrafił zadziałać na Krychowiaka i ten stracił całą chęć mordu na swojej ukochanej.
-Też Cię kocham. - powiedziała zanurzając swoje usta w jego ustach. Namiętność i zachłanność pocałunku Krychowiaka, strasznie ją zaskoczyła jednak i ona nie zamierzała odpuścić.

♦♦♦

Znalezione obrazy dla zapytania arek milik i grzegorz krychowiak'

Ten rozdział wstawiam dziś i jest on zdecydowanie krótszy niż te wszystkie poprzednie, ale w związku z tym, że dziś 16 maj, czyli data dla mnie wyjątkowa, więc postanowiłam go wstawić. Mam nadzieję, że wam się spodoba nawet jeśli jest zbyt krótki.

Pozdrawiam was gorąco i zapraszam na kolejny rozdział; najprawdopodobniej za 2 tygodnie. 

Buziaczki 😘







4 komentarze:

  1. Cudeńko ♡ bardzo mi się podoba. Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny. ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń