czwartek, 17 listopada 2016

Rozdział XXIII - 'Mamy problem ... z Teo.'


Warszawa, Polska
06 październik 2016, 
ok. godziny 12:30


    Arek Milik wraz z Piotrkiem Zielińskim weszli do hotelu, w którym mieli rozpocząć swoje zgrupowanie. Z uśmiechem na ustach, po rozmowie ze Stępińskim, który zadomowił się w kadrze juniorów, jako najlepszy i najbardziej doświadczony napastnik reprezentacji. Gdy obaj mieli udać się do windy, doszły do nich strzępki niepokojącej rozmowy telefonicznej, którą Teodorczyk prowadził najwyraźniej, ze swoją dziewczyną Matyldą. 
-Myślałem, że będziemy razem. Myślałem, że ten epizod z Borucem... Ty się z nim przespałaś! - Milik rzucił porozumiewawcze spojrzenie Zielińskiemu. Od pewnego czasu, mieli wrażenie, że Teodorczyk stał się gburem i chamem. W tamtym momencie zdali sobie sprawę, z tego, że pod wpływem Boruca ich boiskowy kolega, zaczął się zmieniać. Gdy zauważyli jak ten ciska telefonem w stojącą w holu sofę, doszli do wniosku, że trzeba coś z tym zrobić. Postanowili udać się do Błaszczykowskiego i Piszczka, których chcieli zapytać o radę w tej sprawie. Oparli walizki o ścianę korytarza, po czym stanęli przed drzwiami pokoju Błaszczykowskiego, z którego dochodziły głośne śmiechy. Mieli nadzieję, że któryś z chłopaków znajdzie rozwiązanie dla Teodorczyka. Był dobrym kumplem, świetnym facetem, o bardzo miękkim i wielkim sercu dla dzieci. Żaden z nich nie chciał, aby napastnik pogubił się gdzieś w perfidnej grze granej przez jego byłą i Boruca, który chciał bawić się jego uczuciami. 
     Drzwi otworzył im rozbawiony Błaszczykowski, wpuścił ich do środka a oni przywitali się z resztą towarzystwa delikatnymi uśmiechami. 
-Rozpakowaliście się już? - zapytał Lewandowski rzucając się, na idealnie pościelone łóżko należące do Kuby. Obaj pokiwali kapitanowi przecząco głową. 
-Mamy problem. - powiedział Zieliński uważnie obserwując reakcję, każdego z obecnych w pokoju hotelowym mężczyzn. 
-Jaki? - zapytał, zaciekawiony ich odpowiedzią Piszczek. 
-Z Teo. - odpowiedział mu pewnie Milik. Fabiański zmarszczył brwi, dając im do zrozumienia, że chciałby usłyszeć dalszą część ich wypowiedzi. 
-Matylda przespała się z Borucem. - Błaszczykowski słysząc słowa Zielińskiego, głośno wypuścił powietrze. Boruc przeginał i wiedziało o tym, coraz więcej ludzi. 
-A Teo jest załamany. Ze złości chwilę temu cisnął telefonem, boimy się, żeby nie zrobił czegoś głupiego. - dodał Arek, siadając na łóżku obok leżącego Lewandowskiego. 
-Dobra, zbieramy się panowie. - powiedział Piszczek chwytając swoją reprezentacyjną bluzę. W jego ślady poszli wszyscy. Bali się o Teodorczyka, który wbrew wszystkiemu był świetną osobą. Miłym, pomocnym facetem, z wielkim sercem dla dzieci, które odwiedza w szpitalach, gdy tylko ma taką możliwość. Sądzili, że jego dobre stosunki z Borucem, były podejrzane, jednak nikt nie sądził, że Boruc posunie się, aż tak daleko. 
      Stanęli pod drzwiami pokoju Łukasza Teodorczyka, który znajdował się na drugim piętrze warszawskiego hotelu. Każdy z nich miał nadzieję, że napastnikowi reprezentacji, nie wpadnie do głowy idiotyczny pomysł, który pogrąży go na całej linii. Lubili go i mieli nadzieję, że uda im się zdążyć uleczyć jego dumę i zatrzymać go, zanim zrobi coś, czego żałował będzie całe swoje życie. Lewandowski zapukał cicho w drewniane drzwi. Odpowiedziała im głucha cisza, a strach o młodego piłkarza dodatkowo zaczął na nich działać. Kuba nacisnął lekko na mosiężną klamkę, poprzez którą drewniane drzwi lekko się uchyliły. Piłkarze wymienili się spojrzeniami. Kuba wszedł jako pierwszy, uważnie rozglądając się po pokoju. Odetchnął z ulgą dostrzegając Teodorczyka siedzącego na podłodze, z głową schowaną w dłoniach. Milik jako pierwszy skierował swoje kroki, w jego kierunku. Usiadł obok, obejmując blondyna ramieniem. W jego ślady poszedł Zieliński oraz Fabiański, Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek stanęli nieopodal niego. 
-Dlaczego mi to zrobiła? - zapytał, unosząc głowę i wbijając wzrok w siedzącego na przeciwko niego Fabiańskiego. Żaden z nich nie wiedział jakiej udzielić odpowiedzi, na pytanie Teodorczyka.
-Nie wiemy. - powiedział cicho Robert patrząc tępym wzrokiem w okno. Boruc musiał zapłacić za to, co zrobił i Lewandowski był zdeterminowany, żeby zemścić się na trującym powietrze w kadrze bramkarzu. Błaszczykowski wpadł na identyczny pomysł, co można było wywnioskować po wyrazie jego twarzy. 
-Zrobiłbym dla niej wszystko. - dodał cicho, przymykając powieki. 

tego samego dnia,
ok. godziny 14:00


       Wojciech Szczęsny westchnął głęboko spoglądając na stojącą na przeciwko niego dziewczynę. Nieco niższa od niego dziewczyna, o brązowych włosach z uśmiechem na twarzy, machała mu przed nosem kartką papieru wypełnioną czarnym pismem. Obok niej stała duża, czarna walizka, na której znajdowała się średnich rozmiarów torba sportowa. 
-Zatkało Cię? - zapytała klepiąc go delikatnie po policzku. On jedynie pokiwał głową, zabawnie przewracając oczami. 
-Matka wiedziała? - odpowiedziała mu kiwając z aprobatą głową. 
-Spokojnie kochany starszy, przyrodni bracie nie będę Cię gnębić. - pocałowała go w policzek i zniknęła w pokoju, który miał być od tego dnia, tym jego. Szczęsny oparł się o ścianę, zaciskając mocno zęby. Magdalena, była córką jego ciotki Izabeli Wiśniewskiej, którą po jej śmierci adoptowali jego rodzice. Kochał ją, jak własną siostrę, jednak czasami miał jej dość. 
-Ty, a kto to? - zapytał zaciekawiony rozmową, którą usłyszał Lewandowski.
-Moja siostrzyczka. - bąknął, po czym wszedł do pokoju Magdy. 
        W tym samym czasie Julia Kowalczyk w towarzystwie Zosi Kowalskiej, na którą natrafiła na dworcu wschodnim, opuściły miejski autobus i kierowały się w stronę hotelu, w którym jak zawsze, zatrzymała się Polska reprezentacja. Julia chciała zrobić małą niespodziankę przyjaciołom, a że nie mogła jeszcze w pełni grać w piłkę, postanowiła odpocząć od klubu i zawitać na kilka dni do Polski. Zofia natomiast poproszona przez swojego szwagra, spakowała się, wsiadła w pociąg i przyjechała do Warszawy. 
-Pani historia jest świetnym scenariuszem na film, albo książkę. - wypowiedz Zosi, sprawiła, że na twarzy Julii pojawił się szeroki uśmiech. Poznały się, gdy starsza z kobiet upuściła notes. Młodsza podniosła i zatrzymała piłkarkę. Od słowa, do słowa okazało się, że obie mają identyczny cel podróży.
-Przestańmy z tą panią, Julia. 
-Zosia. 
Gdy weszły do hotelu, przywitał je młody, bardzo przystojny boy hotelowy. W recepcji otrzymały klucz do podwójnego pokoju, jedynego, który nie był zajętym przez kadrę, lub innych gości, którzy zarezerwowali pokoje dużo wcześniej. Wsiadły do windy i po chwili znalazły się na trzecim piętrze. Zaniosły swoje rzeczy do pokoju, odświeżyły się i postanowiły wybrać na małą przechadzkę po hotelu. 
-Ładna sukienka. - zauważyła Julia, gdy Zosia grzebała w swojej walizce w poszukiwaniu szarej, bluzy dresowej. Dziewiętnastolatka spojrzała na szatynkę, która trzymała w dłoniach prezent od byłego chłopaka Kowalskiej. Spakowała ją, tylko dlatego, że umówiła się z właścicielką butiku, która miała ją od niej odkupić. Nie chciała, aby cokolwiek, co dostała od Rafała miało miejsce w jej szafie i życiu.
-I chyba nawet Twój rozmiar. - zauważyła młodsza z dziewczyn.
-Zgadza się. - odpowiedziała.
Przyłożyła sukienkę, stanęła przed lustrem i kilkakrotnie obróciła się wokół osi. Zosia przysiadła na łóżku i z uśmiechem na twarzy przyglądała się nowo poznanej dziewczynie. 
-Weź ją. - to co powiedziała, zdziwiło Julię. Zmarszczyła brwi. -Prezent od mojego byłego, miałam oddać ją do butiku, ale widzę, że na Tobie będzie leżeć idealnie. - Kowalczyk rzuciła się Kowalskiej w ramiona, po czym obie wylądowały na łóżku, które zajmowała Zosia. 
-Już Cię kocham dziewczyno. - obie wybuchnęły śmiechem, po słowach Julii. 
    
w tym samym czasie...

-A co słychać u pani fotograf? - pytanie Grosickiego, wyrwało Fabiańskiego z zamyślenia. Od dziwnej wiadomości, którą dostał od swojej siostry nie mógł o niej nie myśleć. Cieszył się, z oferty jaką dostała, jednak z drugiej strony oczekiwał czegoś zupełnie innego. Chciał aby znalazła mężczyznę, z którym byłaby szczęśliwa, założyłaby rodzinę. A mieszkając we Francji, kolejny raz mogła popełnić błąd, który tym razem mógłby mieć o wiele większą cenę, niż ten poprzedni.
-Świetnie. Chwalą ją, dostaje kolejne kontrakty. - odpowiedział, z dziwnym uśmiechem na twarzy, co nie uszło uwadze Krychowiakowi. Odkąd Marysia stała się częścią zespołu Celii ograniczyła kontakty z nim. Nie dzwoniła, a gdy już to zrobiła, rozmawiali bardzo krótko. Pisała wiadomości, na ogół krótkie. Odpowiedzi były identyczne. Musiał przyznać, że brak Fabiańskiej odbił się wielkim piętnem w jego życiu. Poczuł swoistego rodzaju pustkę. 
-Ale ty nie jesteś z sukcesu siostry, chyba za bardzo zadowolony? - zapytał Sławomir Peszko nakładając sobie na talerz sałatki z zielonych warzyw. Fabiański jedynie westchnął, nadziewając na widelec mięso leżące na talerzu. 
-Boję się o nią. - powiedział cicho. O tej części swojego i jej życia, nigdy nie lubił mówić. Wtedy oboje przechodzili kryzys. On sięgał po alkohol, o czym wiedzieli jedynie jego najbliżsi i trenerzy, zarówno klubowi, jak i reprezentacyjni, którzy dali mu wielki kredyt zaufania. Ona natomiast walczyła z depresją. 
-Jest dorosła, nie zrobi nic, za co musiałaby później słono zapłacić. - zauważył Artur Jędrzejczyk, siedzący na przeciwko bramkarza. 
-Może i jest dorosła Artur, ale zbyt szybko się zakochuje i daje sobą manipulować. Już raz popełniła błąd, za który zapłaciła największą z możliwych cen. - odpowiedział tajemniczo, wstał od stołu i z rękoma w kieszeni opuścił hotelową restaurację. Piszczek wraz z Błaszczykowskim i Lewandowskim chcieli pójść za nim, jednak ubiegł ich Krychowiak. 
-Ja pójdę. - powiedział klepiąc Piszczka po ramieniu. W progu restauracji minął się z Julią, która zdziwiła się sytuacją jaką zarejestrowały jej oczy. 
-Julka? - zapytał zdziwiony widokiem dziewczyny Błaszczykowski. Uśmiechnęła się do niego delikatnie.
-Coś się stało? - tym razem pytanie zadała dziewczyna, wskazując ruchem głowy na drzwi do restauracji, w których zniknęli wcześniej Fabiański i Krychowiak. 
-Nie do końca zrozumieliśmy, ale najwyraźniej Fabio boi się o Manię. - odpowiedział jej Mączyński, a twarz Julii przybrała dziwny dla nich wyraz twarzy. 
-Ty coś wiesz. - zauważył Milik, a Kowalczyk spuściła wzrok. Uniosła go, jednak po chwili. Doszła do wniosku, że powinni wiedzieć. W końcu prędzej czy później i tak by się dowiedzieli. Usiadła na zajmowanym wcześniej przez Fabiańskiego krześle. Położyła dłonie na blacie stołu i po chwili wbiła wzrok w stojący na środku blatu, wazon z dużym bukietem róż. 
-Pięć lat temu, Marysia dostała propozycję bycia modelką. Tydzień przed wyjazdem do Paryża nakryła swojego chłopaka w łóżku, z jej przyjaciółką. Rozpłakała się, wybiegła z mieszkania, wpadła pod samochód. Lekarze długo walczyli o jej życie. Uratowali ją, ale ostatecznie wpadła w depresję, zaczęła pić, był nawet epizod z narkotykami. Łukasz również się załamał, miał sobie za złe, że nie pojechał tam wtedy z nią. Również sięgnął po alkohol, dlatego wypadł z pierwszego składu, zarówno w klubie, jak i w kadrze. Trenerzy wiedzieli, dali mu kredyt zaufania, o który nawet nie prosił. Gdy Mania po przedawkowaniu leków antydepresyjnych, wybudziła się ze śpiączki obiecała mu, że weźmie się w garść i nigdy nie popełni takiego błędu po raz kolejny. Oboje się podnieśli. Do momentu, w którym Marysia nie dostała propozycji od Celi, wszystko było w porządku. Łukasz boi się, że Francja okaże się być kolejną pułapką, dla jego ukochanej siostrzyczki. - zakończyła swój wywód i po chwili poczuła na swoich dłoniach, dłonie Arka oraz Teodorczyka, którzy siedzieli najbliżej niej. Historia, którą usłyszeli wstrząsnęła, każdym z nich. Zapadła cisza, w tym momencie będąca jedynie rozbiciem mrocznych myśli, w głowach, każdego z nich. 
       Grzegorz, który postanowił udać się za Łukaszem Fabiańskim dotarł za bramkarzem na balkon, znajdujący się na piętrze hotelu. Fabiański stał na nim, opierając swoje dłonie, o metalową barierkę. Wzrok wbił w ruchliwą ulicę, która biegła kilkadziesiąt metrów od nich. Wspomnienia sprzed pięciu lat, nie dawały mu spokoju, jednak próbował ich do siebie nie dopuszczać, na tyle, na ile mu się to udawało. Obwiniał się o cierpienie swojej siostry, choć każdy mówił mu, że tak nie było. Dotarło do niego, że gdyby nie zaakceptował Włocha, życie jej siostry potoczyłoby się nieco inaczej. Kto wie, czy nie lepiej? 
Odwrócił wzrok, gdy poczuł na swoim ramieniu, czyjąś dłoń. Krychowiak poszedł w jego ślady. Oparł dłonie na barierce i wbił swój wzrok w panoramę Warszawy. Trudno było mu przyznać, że Marysia znaczyła coś więcej, niż znaczą przyjaciele. Przyznać, że bolał go fakt, tego, że zaczynała wciągać się w wielki świat i zapominała o priorytetach, które kiedyś były jej priorytetami. Miał jednak nadzieję, że blondynka przejrzy na oczy i rzuci Francję. 
-Obiecaj mi coś, Krycha. - Fabiański wziął głęboki oddech, wypowiadając te słowa. Piłkarz paryskiego klubu spojrzał uważnie na starszego kolegę. -Zrobisz wszystko, aby moja siostra nigdy więcej nie popełniła błędu sprzed pięciu lat. - Krychowiak zawahał się na chwilę. Nie chciał, aby dziewczyna myślała, że wtrąca się w jej życie. Nie chciał, aby myślała, że razem z Fabiańskim chce zniszczyć jej życie. Chciał aby była szczęśliwa i wiedział, że w świecie francuskich salonów, nie znajdzie szczęścia. Pokiwał Fabiańskiemu z aprobatą głową. Ten natomiast uśmiechnął się do pomocnika z ulgą. Miał nadzieje, że Grzesiek wpłynie w jakiś sposób na jego siostrę. 

ten sam dzień,
godzina 22:00

     Zosia Kowalska ziewnęła przeciągle, co nie uszło uwadze Tomka, który właśnie wstawiał do pieca zrobione przez szwagierkę ciasto. Młoda dziewczyna dużo robiła dla swojej siostry, jej męża i dzieci. Była idealną córką, choć praktycznie nią nie była. Kucharz reprezentacji chwycił jeden z porcelanowych kubków, w których jego pracownik zaparzył owocowej herbaty. Wręczył ją dziewczynie, która odpowiedziała mu jedynie delikatnym uśmiechem. 
-Pójdę się położyć. - powiedziała, całując Leśniaka w policzek. Zabrała swoją bluzę i już po chwili zamykała za sobą drzwi kuchni. Gdy drzwi windy otworzyły się, napotkała na Kapustkę, zapatrzonego w ekran swojego telefonu. Cicho weszła do windy, stając obok niego. Uśmiechnęła się delikatnie.
-Chłopcy śpią o tej porze. - szepnęła, a Kapustka o mały włos, nie zrzucił swojej komórki. Odetchnął głęboko, zaciskając ją mocniej w swoich dłoniach. Spojrzał na uśmiechniętą Kowalską, która z gracją opierała się o jedną ze ścian windy z kubkiem herbaty w dłoni. Nie mieli okazji zamienić ze sobą słowa, ponieważ on długo trenował, a ona brylowała w kuchni. Wpadli na siebie jedynie na korytarzu, jednak i tam jedynie wymienili się uśmiechami, rzucili krótkie 'cześć'. 
-A dziewczynki, niby co robią? - zapytał, unosząc jedną z brwi ku górze. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego uroczo, sugestywnie unosząc brwi. Zareagował zaśmianiem się pod nosem. 
-Dziewczynka ma zamiar dać pstryczka w nos chłopcu, który napuścił na nią, jej siostrę. - wyraz twarzy Bartka diametralnie się zmienił. Beata, owszem dała mu nadzieję, że dziewczyna zgodzi się i on wyjdzie z tego cało. Teraz tracił tę nadzieję. 
-Posłuchaj nie chciałem Cię urazić, tylko po prostu kocham babcię i nie chcę aby wyszło na jaw, że ją okłamałem. - spuścił wzrok, wpatrując się w swoje buty. Dziewczyna jedynie pokiwała głową z politowaniem. Zatrzymała windę, czego chłopak nawet nie dostrzegł. 
-W końcu miłość jest ślepa, nie prawda? - zmarszczył brwi słysząc jej słowa. -Nawet we mnie, mógł zakochać się Bartosz Kapustka. - wyszeptała, składając na jego policzku całusa. Odwróciła się na pięcie, otworzyła drzwi windy, po czym wyszła. Zostawiła w niej Kapustkę w delikatnym szoku i rozmarzeniem w oczach, po dostaniu się do jego nozdrzy pięknych perfum, których właścicielką była szwagierka Leśniaka. 

♦♦♦

Znalezione obrazy dla zapytania bartosz kapustka łukasz teodorczyk

Co sądzicie o tym rozdziale? Ja jestem z niego, w części zadowolona, mam nadzieję, że i wam się spodoba. Nieco dłuższy niż poprzedni.
Pamiętajcie o komentarzach, one na prawdę bardzo motywują. A ostatnio, jest ich coraz mniej. 
Dziękuję wszystkim, którzy zostawiają po sobie ślad. Jestem wam bardzo, bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam gorąco i do następnego rozdziału. 

11 komentarzy:

  1. Dziękuję, kochana za tę opinię. Cieszę się, że część w windzie przypadła Ci do gustu.
    Wpadnę do Ciebie, gdy znajdę chwilkę.
    Dziękuję bardzo za komentarz, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudeńko ♡ podoba mi się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję się!
    Rozdział naprawdę bardzo mi się podoba, dobra robota ^^ Przyjemnie się go czytało.
    No, jestem ciekawa, jak to się wszystko dalej potoczy, bo pewnie jeszcze wiele przed nami :)
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana.
      Twoje miłe słowa, na prawdę dużo dla mnie znaczą. Cieszę się, że przyjemnie Ci się czytało i mam nadzieję, że następne również.
      Do końca opowiadania jeszcze kilka rozdziałów.
      Dziękuję jeszcze raz za komentarz.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Super rozdział. Nie mogę doczekać się kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski, czekam na kolejny.
    Mam nadzieję, że Teo nic nie będzie i znajdzie miłość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieje się. Zmiany, zmiany.
    Rozdział dobry.

    OdpowiedzUsuń