wtorek, 23 sierpnia 2016

Rozdział XI - "Przecież jestem najlepszą europejską piłkarką. "


La Baule, Francja
10 czerwca 2016 r.


Muskające zielone liście, delikatne podmuchy czerwcowego wiatru, roznosiły po La Baule piękny zapach kwiatów z pobliskich ogrodów. Morska bryza mieszała się z zapachem jaśminu tworząc niebywały i unikatowy zapach, jakiego nie można byłoby zamknąć w żadnym flakoniku, nawet tych, najdroższych perfum. Promienie słońca, zupełnie inne niż te w Polsce, swoim światłem przyprawiały francuzów o wielkie poczucie humoru i szerokie uśmiechy na twarzach. Euro, które w godzinach wieczornych miało rozpocząć się w ich kraju, dodatkowo potęgowało ich gościnność, otwartość i radość. I nawet obecni na ulicach policjanci i wojskowi, mający zabezpieczać tę imprezę, nie mogli zepsuć ich radosnego podejścia do tego święta europejskiej piłki nożnej. Choć wszelkie zegary, rozmieszczone we francuskiej nadmorskiej miejscowości wskazywały godzinę siódmą rano, La Baule wręcz tętniło życiem. Starsze panie, opierające się na łokciach swoich mężów kierowały się do miejscowych sklepów i sklepików na cotygodniowe zakupy. Dzieci, w towarzystwie swoich ojców lub matek biegały po zielonym parku, ku złości swoich opiekunów, którzy chcieliby zaprowadzić ich do przedszkola czy szkoły aby w spokoju udać się do miejsca swojej pracy. Plaża, również pomału zaczynała się zapełniać, co jedynie pozwalało miejscowym restauratorom, właścicielom barów i sklepików z pamiątkami zacierać ręce, oczekując większego utargu niż było to dotychczas. Jedynym wyjątkiem od tej reguły, był hotel Barriere L'Hermitage, który był główną siedzibą polskich piłkarzy nożnych, podczas francuskiego turnieju. Piłkarzy jeszcze słodko spali w swoich pokojach hotelowych, gdy pracownicy hotelu przygotowywali miejsce na tip top, chcąc aby wieść o nich rozniosła się po całej Europie. Wśród nich były również dwie pracownice polskiego związku piłki nożnej. Katarzyna Woźnicka, główna asystentka prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka oraz Julia Kowalczyk, przyjaciółka Jakuba Błaszczykowskiego, będąca również asystentką Adama Nawałki. Młode kobiety siedziały w kuchni, reprezentacyjnego kucharza Tomasza Leśniaka, który od wczesnych godzin porannych przygotowywał dla kadrowiczów śniadanie. Katarzyna siedziała na drewnianym stołku, nieopodal drzwi kuchennych, natomiast Julia, znalazła dla siebie miejsce na jednym z kuchennych blatów, tak blisko Leśniaka, aby po prostu móc patrzeć mu na ręce. Lubiła gotować, a nauczyć się czegoś od takiego mistrza jak on, było nie lada gratką. Leśniak zaśmiał się obserwując krótko obie z kobiet, które uważnie przyglądały się temu, co on robił. Kasia notowała coś w swoim kajecie, uważnie obserwując co on wrzuca na patelnię. Julia natomiast siedziała na kuchennym blacie, z dłońmi luźno na nim leżącymi i swobodnie machając nogami, zupełnie tak, jak robią to małe dzieci.
-Chcecie spróbować? - spytał, uderzając drewnianą łyżką o jasną, teflonową patelnię. Na twarzach obu kobiet pojawił się szerokie uśmiechy. Uwielbiały jedzenie przygotowywane przez Leśniaka a każda możliwość skosztowania jego dań, była przez nie w stu procentach wykorzystana. Obie stanęły obok kuchara, odbierając od niego dwa, małe talerzyki odrobinę jajecznicy, jego autorskiego przepisu. Po ich minach, wnioskował, że bardzo im zasmakowało.
-Co możemy zrobić, aby mieć takie jedzenie, każdego dnia? - Kasia spojrzała na Tomasza z uśmiechem i zaciekawieniem wyrysowanym na twarzy. Leśniak wytarł dłonie o skrawki białego fartucha i odpowiedział dziewczynie równie szerokim uśmiechem.
-Dzwonicie i macie. - puścił im oczko, zakrywając obie patelnię dużymi, szklanymi pokrywkami.
-Trzymamy Cię za słowo. - blondynka wbiła w jego osobę palec, nadal się do niego uśmiechając. Uprzejmie i miło.
-Dobra, dobra zmykać. - machnął na nie dłonią. Obie zaśmiały się pod nosem i już po chwili nie było ich w królestwie Tomasza Leśniaka.


Blondynka obdarowała młodego mężczyznę szerokim uśmiechem, wysiadając z terenowego, ciemnego samochodu. Zaparło jej dech w piersi, gdy spod ciemnych szkieł okularów przeciwsłonecznych dostrzegła piękno tej francuskiej miejscowości. Żałowała, że nigdy wcześniej nie znalazła się w tym miejscu. Często bywała we Francji, ale nigdy w zachodniej jej części, zawsze na północy lub południu, no i oczywiście, w stolicy, którą był Paryż.
-Merci. - odbierając od młodego i bardzo opalonego francuza, wsunęła mu do kieszeni kilka euro, dziękując mu tym samym za pomoc, jakiej jej udzielił.
-Mon plaisir. - odpowiedział jej, kłaniając się nisko. Z jej ust nie zszedł uśmiech ani na chwilę. I choć kilka dni temu nie była pewna, czy robi dobrze przyjmując propozycję Bońka, tak teraz, wierzyła, że dobrze postąpiła. -Pour voir. - dodał, zamykając drzwi swojego auta. Blondynka pomachała mu dłonią na do widzenia.
-Au revoir. - odpowiedziała, wyciągając metalową rączkę swojej walizki. Poprawiła ramiączko torby sportowej i wolnym krokiem skierowała się wzdłuż ulicy, na której znajdował się hotel Barriere L'Hermitage. 


-Fabian, bo dziurę w tej podłodze wychodzisz. - Błaszczykowski zwrócił uwagę swojemu przyjacielowi, który od dobrych piętnastu minut chodził w tę i z powrotem po jednym z pomieszczeń hotelu, w którym większa część reprezentacji Polski spędzała w spokoju wolne przed południe. Łukasz stanął w miejscu i odszukał wzrokiem Kubę, który z uniesionymi do góry brwiami uważnie się mu przyglądał. Bramkarz reprezentacji Polski zmarszczył brwi, chcąc coś powiedzieć jednak w ostatniej chwili wycofał się z tego i opadł na sofę obok Krychowiaka, który pogrążył się w lekturze jednej z książek, jakie znalazł w walizce Piszczka i nie był jedynym takim osobnikiem. Nie świadom z resztą, że obrońca uwielbią tę pozycję literatury i jak wściekły pies poszukuje swojej zdobyczy. Piszczek stanął w progu pomieszczenia z morderczym spojrzeniem, którym owiał całe zgromadzone towarzystwo, szukając wśród nich złodziei książek. Trzy swoje zguby odnalazł w dłoniach kolejno, Jakuba Błaszczykowskiego, Roberta Lewandowskiego i Grzegorza Krychowiaka. Miał dość! Książki były jego i nikt nie miał prawa ich tknąć. Za pewne gdyby była tu jego żona, Ewa powiedziałaby mu, żeby puknął się czymś ciężkim w głowę. Jednak obrońca Borussi Dortmund był zdeterminowany i miał zamiar odzyskać swoje zguby za wszelką cenę. Nawet gdyby miał odgryźć kończyny trójcę złodziei, ironizując oczywiście. Dostrzeżony przez Milika, kazał mu być cicho co tamten skomentował jedynie pokiwaniem mu z aprobatą głową. Szturchnął Stępińskiego w bok i razem z nim rozpoczął skakanie po kanałach polskiej kablowej telewizji, czekając na rzeź niewiniątek. 
-Ciekawe książki? - spytał, opierając dłonie o oparcie bardzo wygodnej sofy. Krychowiak, Lewandowski i Błaszczykowski uśmiechnęli się szeroko opuszczając przedmioty w dół a gdy ich oczom ukazał się Piszczek ich serca zaczęły nieco szybciej bić a całe życie nerwowo przebiegło im przed oczami, tak szybko jakby walczyło z Bolt'em o złoty medal igrzysk olimpijskich. Wyraz twarzy obrońcy bezwzględnie byłby tym mrocznym a jego spojrzenie zabójczym, o ile Łukasz posiadałby nadprzyrodzone moce.  Na szczęście Błaszczykowskiego, Lewandowskiego i Krychowiaka, był zwykłym śmiertelnikiem. Gdy Łukasz Piszczek miał zamiar wygłosić długie kazanie trójce przyjaciół z reprezentacji w progu pomieszczenia, w którym się znajdowali, stanął Wojciech Szczęsny uśmiechnięty od ucha do ucha ciągnący dużą, ciemną walizkę. A zaraz za nim w pomieszczeniu pojawiła się nieco niższa od niego blondynka. Fabiański na jej widok poderwał się z kanapy i w mgnieniu oka pojawił się między bramkarzem a tajemniczą dziewczyną. Szczęsny spojrzał na niego, zdecydowanie zdziwiony jego zachowaniem. Trafił na blondynkę przed hotelem, zaoferował się, że pomoże. Nie odmówiła a wręcz przeciwnie uśmiechnęła się do niego delikatnie i uroczo. Ale Szczęsny nie był jedynym zdziwionym zachowaniem drugiego z bramkarzy polskiej reprezentacji narodowej. Zarówno Błaszczykowski, jak i Lewandowski oraz Piszczek obserwowali go z konsternacją, mając nadzieje, że kobieta stojąca obok Szczęsnego nie jest jego kochanką. Milik ze Stępińskim przyglądali się dziewczynie uważnie, mając wrażenie, że już kiedyś gdzieś ją widzieli. Jedynie Krychowiak patrzył na nią w zdecydowanie inny sposób, niż jego koledzy. Sama zainteresowana owiała wszystkich zgromadzonych ciepłym spojrzeniem i po chwili na jej twarzy pojawił się delikatny i dość niepewny uśmiech. Jednak gdy natrafiła na lodowaty wyraz twarzy swojego brata, uśmiech zniknął z jej twarzy. 
-Co? - zapytała, krzyżując ręce na klatce piersiowej i wbijając w niego chmurne spojrzenie. 
-Miałaś zadzwonić. - rzucił z wyrzutem. Blondynka przekrzywiła głowę, po czym uśmiechnęła się do swojego brata słodko.
-Dzwoniłam, ale łaskawy pan Fabiański, wyciszył swój ukochany telefon. - odpowiedziała, z nutką drwiny w swoim głosie. Spojrzała wymownym wzrokiem na starszego z bramkarzy, który w tamtym momencie sięgnął do kieszeni po swój telefon. Spojrzał na wyświetlacz urządzenia, by po chwili uśmiechnąć się do blondynki przepraszająco i podrapać się znacząco po głowie. 
-No widzisz? Z Tobą to tak zawsze. - uniosła brwi nieco do góry i poklepała swojego brata po ramieniu. -Ale możesz się zrehabilitować, kochanie. - dodała, odbierając od Szczęsnego metalową rączkę walizki.  -Przytachasz mi walizkę, do pokoju. - uśmiechnęła się do Łukasza uroczo, po czym pocałowała go w policzek i jak gdyby nigdy nic opuściła pomieszczenie.
-Zdradzasz Ankę? - spytał po chwili Wojtek Szczęsny, gdy odprowadził przesympatyczną i ładną blondynkę wzrokiem. Fabiański jedynie zmarszczył brwi, zastanawiając się o co chodzi jego zmiennikowi. 
-Stary, sprowadziłeś do hotelu kochankę? Jak się Anka dowie, to nie żyjesz! - Lewandowski poderwał się z fotela a w jego ślady poszedł Błaszczykowski, który również był zszokowanym widokiem jaki przed chwilą zobaczył. Fabiański pokiwał z politowaniem głową i po chwili w pomieszczeniu słychać było głośne nabranie powietrza. Bramkarz czasami zastanawiał się, co tak na prawdę siedzi w głowach jego kolegów z drużyny.
-To moja siostra, matoły. - odpowiedział, sprawiając, że cała trójka zrobiła zdziwione miny. Jedynie na twarzach Piszczka, Krychowiaka, Milika i Stępińskiego pojawiły się delikatnie uśmiechy. Odetchnęli z ulgą, gdy okazało się, że blondynka to siostra Fabiańskiego, a nie tak jak zasugerował Szczęsny wraz z Lewandowskim, jego kochanka.

Arkadiusz Milik przysiadł na drewnianej ławce nad morzem, nieopodal hotelu. Zaraz po telefonie od przyjaciółki Julii i zarazem kuzynki Łukasza Piszczka, wymknął się ze swojego pokoju, nie dając Mariuszowi powodu do pytań, jakie ten na pewno by zadał. Swoją drogą Anna, chciała aby ten niczego nie mówił Stępińskiemu. Musiał przyznać, że nieco się zdziwił zachowaniem panny Ziółko. Owszem, Julia tłumaczyła mu, że sprawa z sukienką była bardzo nie fortunna i że ciemnowłosa rzadko kiedy ochrzaniała kogoś za zniszczenie tej części jej garderoby. Jednak sukienka zniszczona przez Stępińskiego była prezentem od jej zmarłego ojca. Julia wspominała mu również, że to ona jest tą nieszczęśliwą piłkarką Bayern'u, którą Götze zdradził z jej koleżanką z drużyny. Był pełen podziwu, że dziewczyna szybko podniosła się po zdradzie piłkarza. On dopiero od niedawna żył tak, jakby przeszłości nie było. Pomachał energicznie, gdy na horyzoncie pojawiła się wspomniana wcześniej młoda piłkarka. Anna tym razem postawiła na krótkie szorty i koszulkę swojego ulubionego klubu piłkarskiego, którym w stu procentach nie był Bayern.
-Nie sądziłbym, że lubisz Legię Warszawę. - Milik zaśmiał się, robiąc miejsce dziewczynie na ławce obok siebie. 
-A sądziłbyś, że razem z Julką nie lubimy Ajax'u Amsterdam? - skierowała do niego pytanie, po którym uśmiech zniknął z jego twarzy. Widząc jego minę, wybuchnęła głośnym śmiechem. -Żartuje. - dodała klepiąc go po ramieniu. Arkadiusz rzucił jej jedno z nieprzyjemnych spojrzeń, jednak na jego twarzy również zagościł uśmiech. 
-Chciałaś się spotkać. - Anna pokiwała mu z aprobatą głową, sięgając do torby, której pasek przewieszony było przez jej ramię. Wyciągnęła z niej ciemną torbę ozdobną i położyła ją sobie na kolanach. Miała nadzieję, że Milik pomoże jej ocenić, czy trafiła w gusta Stępińskiego, którego przyjechała przeprosić. 
-Chciałam przeprosić Mariusza za swoje zachowanie na urodzinach Łukasza, tylko nie wiem, czy ten "prezent", jest dobry. Julia mówiła, że ty powinieneś mi pomóc. - powiedziała, podając mu tajemniczy pakunek. Wyciągnął z ciemnej torby, klubowe koszulki Chelsea i Arsenalu Londyn z podpisami członków obu drużyn. Milikowi przeszło przez myśl, że dziewczyna musi czuć się strasznie źle, skoro zdobyła dla Stępińskiego koszulki dwóch świetnych klubów piłkarskich. 
-Trafiłaś w stu procentach. - odpowiedział wkładając koszulki z powrotem do torby. Uśmiechnął się do Anny puszczając jej dodatkowo oczko. Ziółko odetchnęła z ulgą, mając nadzieję, że Mariusz da się przeprosić. Podniosła się z ławki, odbierając od Arka swój pakunek. Gdy miała skierować się do hotelu reprezentacji Polski, zatrzymał ją głos napastnika holenderskiego klubu. 
-Tylko nie zapomnijcie wysłać mi zaproszenia na ślub. - Ziółko zmrużyła delikatnie oczy, zastanawiając się, w jaki sposób szatyn wyciągnął z jej gestu aż tak irracjonalne wnioski. Popukała się w czoło, po czym rozglądając się w obie strony, przebiegła przez ulicę, aby po chwili wbiegać po schodach do hotelu Barriere L'Hermitage. Z twarzy Milika uśmiech nie znikał przez najbliższe kilka minut. Wiedział, że Mariusz od rozstania ze swoją dziewczyną czuł się nieco samotny, choć nie dawał po sobie tego poznać. A Anna, jego zdaniem, pasowali do siebie jak dwa puzzle. W jego głowie nawet pojawiła się myśl, o swataniu tej dwójki. Jednak nie był w stanie opracować swojego planu, gdyż na ławce obok niego usiadła Julia, z wyraźnie zaciekawionym wyrazem twarzy.
-Coś knujesz. - stwierdziła kładąc dłoń na oparcie drewnianej ławki. Arek uniósł brwi ku górze i uśmiechnął się słodko do szatynki, dając jej do zrozumienia, że nie wie o czym ta do niego mówi. 
-Ja? W życiu. - odpowiedział, wypinając pierś do przodu. Kowalczyk uniosła nieznacznie ku górze kącik ust. Przez tych kilka tygodni poznała Milika na tyle dobrze, aby wiedzieć kiedy mówi prawdę a kiedy, po prostu kręci. 
-Jasne. - mruknęła, zarzucając włosami. Arek westchnął, kiwając kilka razy głową. Dobrze wiedział, że szatynka nie odpuści. 
-A nawet jeśli knuje, to co? - spytał, przesuwając się na ławce, na tyle blisko szatynki, że mało brakowało aby stykali się czubkami nosów. Julia uśmiechnęła się do niego nieco szerzej, po czym poklepała go po klatce piersiowej. 
-To masz mnie wtajemniczyć, bo w innym wypadku będę się za Tobą snuć jak cień. - odpowiedziała wbijając palec w żebra piłkarza. Uśmiechnął się do niej szeroko, po czym poklepał ją po czubku głowy.
-A co jeśli ja chciałbym, żebyś snuła się za mną jak cień? - zapytał, uśmiechając się tym samym uwodzicielsko. Kowalczyk odpowiedziała mu szerokim uśmiechem na swojej twarzy. Zaczęła delikatnie uderzać go w policzek, gdy kontem oka zauważyła zmierzających w ich kierunku Lewandowskiego i Błaszczykowskiego.
-Snują się jak cień za Tobą, to oni. - wskazała Milikowi ruchem głowy dwóch przyjaciół, którzy jeszcze kilka miesięcy temu byli w stanie nawet się zabić. 
-Będą kłopoty? - spytał. 
-Nie. - odpowiedziała z tajemniczym błyskiem w oku. Poklepała go po ramieniu i już po chwili wpatrywała się w napastnika i pomocnika reprezentacji Polski. 
-Widzę, że Łukasz jednak zmienił plany i nie rozszarpał was na strzępy. - uśmiechnęła się do dwójki piłkarzy najmilej jak tylko potrafiła. 
-Co, poskarżyła się szuja? - spytał Błaszczykowski stając obok oparcia drewnianej ławki. Julia jedynie pokiwała mu z aprobatą głową, nie umniejszając  uśmiechu na swojej twarzy. 
-Chciał was zrzucić z samolotu, ale dał się namówić na "złagodzenie" kary. - odpowiedziała, na pytanie swojego przyjaciela, po czym ukazała im rząd lśniąco białych zębów. Robert wymienił się przerażonym spojrzeniem z Kubą, po czym obaj głośno przełknęli ślinę. 
-Może go jakoś udobruchać? - spytał niepewnie Lewandowski. 
-Weźcie go do kina. - zaproponowała, na co obaj pokiwali sobie głowami i już po chwili zmierzali w kierunku hotelu.
-Ucz się, kochany. - rozczochrała włosy Milika i już po chwili dogoniła piłkarzy i razem z nimi wdrapała się po schodach, prowadzących do hotelu. 



 Anna Ziółko pożegnała się z bratem i już po chwili stała na korytarzu, na drugim piętrze. Wzięła głęboki oddech i niepewnym krokiem skierowała się do wskazanych przez Julię drzwi hotelowych. Stojąc przed nimi wzięła kolejny oddech, czując gdzieś w głębi siebie dziwne uczucie. Uczucie, którego nigdy wcześniej nie czuła. Choć, była jedną z najlepszych europejskich piłkarek w jednym z najlepszych klubów piłkarskich na świecie. Choć, często spotykała się z różnymi ludźmi. Choć, często sama siebie zawodziła. Przeprosiny względem zawodnika Ruchu Chorzów, jeszcze przed ich miejscem sprawiały, że jej dusza jakby się otwierała. Potrząsnęła głową, odganiając absurdalne myśli. Zapukała trzy razy w drewniane drzwi pokoju numer 56. Nie musiała długo czekać na odzew. Po upływie zaledwie kilkunastu sekund usłyszała szczęk zamka, a drewniane drzwi zostały otworzone pod naporem siły polskiego napastnika. Zdziwił się widząc dziewczynę w progu drzwi swojego pokoju. 
-Mogę? - spytała, wskazując ruchem głowy na wnętrze średniej wielkości pomieszczenia, rozpościerającego się tuż za plecami Stępińskiego. Otworzył szerzej drzwi, usuwając się w bok, tym samym wpuszczając piłkarkę do środka. Stanęła nieopodal drzwi, twarzą skierowaną do piłkarza reprezentacji Polski. 
-Przyszłaś przerodzić swoje groźby w czyny? - spytał, opierając się nonszalancko o ciemną ścianę. Ziółko spuściła na chwilę głowę, owiewając podłogę swoim spojrzeniem. 
-Przyszłam Cię przeprosić. - odpowiedziała unosząc pewnie głowę i wbijając w piłkarza swoje spojrzenie. Musiał przyznać, że spodziewał się zupełnie czegoś innego. -Nie powinnam się tak unieść. Ale uwierz to nie była zwykła sukienka. - dodała, nieco ciszej i lekko drżącym głosem. Każde wspomnienie wiążące się z osobą jej taty, sprawiały, że po jej policzkach spływały łzy. Więc tym trudniej było jej teraz, nie uronić ani jednej. Stojąc tak i obserwując ją dokładnie dostrzegł w niej coś, czego nie udało mu się dostrzec za pierwszym razem. Wtedy wydała mu się twarda i silna, a teraz stojąc w jego pokoju, pokazała inną wersję siebie. Przyszło mu nawet na myśl, że to wersja, stworzona przez Götze. Nie rozumiał jak niemiecki piłkarz, mógł zrobić jej aż tak wielkie świństwo. Jego zdaniem dziewczyna po prostu na to nie zasługiwała. Uśmiechnął się delikatnie, co sprawiło, że odetchnęła z ulgą. Sięgnęła do swojej torby po pakunek, który jakiś czas temu pokazywała przed hotelem Milikowi. Miała nadzieję, że Stępińskiemu faktycznie spodoba się to, co dla niego miała. Wyciągnęła w jego kierunku torbę z koszulkami dwóch angielskich klubów piłki nożnej. Mariusz nie pewnie wyciągnął z torby jedną z dwóch koszulek. Zdziwił się widząc na nich podpisy wszystkich zawodników. Druga, w innych barwach również z cennymi podpisami.
-Jakim cudem to zdobyłaś? - spytał, po chwili z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Przecież jestem najlepszą europejską piłkarką.  - puściła mu oczko, uśmiechając się delikatnie. Podniósł ja, obracając wokół własnej osi. Zaśmiała się, komentując tym samym zachowanie swojego rówieśnika. Źle go oceniła i teraz była tego w stu procentach pewna. 


♦♦♦



Hallo!!!

Jedenastka, już taka bardziej piłkarska ale mam nadzieję, że ten rozdział również przypadnie wam do gustu. Kilka rozdziałów zostanie poświęconych Francji, a później wakacje i eliminacje i kto wie co się w ich czasie wydarzy. 
Chciałabym podziękować gorąco za wszystkie komentarze jakie zostawiliście pod poprzednimi rozdziałami. 
Pozdrawiam bardzo gorąco.
Ściskam. 



16 komentarzy:

  1. Fabiański i kochanka, hahahah xD Nawet w rzeczywistości bym go sobie nie potrafiła wyobrazić :D Szczęsny z Lewym mają pomysły :D
    Biedny Piszczek ;( Jak oni tak mogli mu w bagażach grzebać? No tak, on nabrał książek, 30kg więcej w bagażu, a te cwaniaki tylko mu podbierali lekturę i zrobili sobie z niego tragarza, ech.
    Ja bym na jego miejscu nie dała się przekupić za kino :D
    Stępiński jak kobieta. Za ubrania da się przekupić xDDD Ja bym osobiście jeszcze bardziej wpadła w szał, ale to tylko dlatego, że ja kocham Tottenham ponad wszystko, a każda inna drużyna (a już zwłaszcza z Londynu!) to zło :D
    Mówisz, że tylko kilka rozdziałów z Francji, a potem wakacje i mecze eliminacyjne? Masz mnie dziewczyno ;)
    Pisz dalej i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, malutkie nieporozumienie, o którym na szczęście Marysia nie miała pojęcia.
      Piszczek, bidulek nasz ...
      Dał się przekupić, bo poza lekturą, kocha również dobre kino.
      Mariusz ... cóż nie umie się długo gniewać.
      Tak, nie będę opisywać turnieju we Francji, wolę opisać eliminację, bo nie wiadomo co się w ich czasie wydarzy.
      Dziękuję kochana za komentarz.
      Pozdrawiam gorąco. ;)

      Usuń
  2. Dziękuję za opinię. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Lewandowski i Szczęsny wygrali z podejrzewaniem Fabiańskiego o romans.
    Pozdrawiam i czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.
      Cieszę się, że rozdział się spodobał.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  4. dajcie mi takiego kucharza jak pan Tomek, a zacznę jeść więcej, haha :|
    eh, chłopaki to mają dobrze... no może oprócz Fabiana, bo on Marysi to będzie strzegł jak oka w głowie XDDD
    o boże, ten Piszczu Miszczu to nie ma o co się przyczepić, tylko o książki, haha XD chociaż rozumiem, ulubione lektury to rzecz święta
    WSZYSCY JAK SIĘ BALI, HAHAHAHAHAHA, ale tak to jest, jak ukrywa się swoją siostrzyczkę XDD
    eh, koszulki Chelsea i Arsenalu... koszulka 1. FC Nuernberg byłaby o wiele lepsza :|
    Milik, debilu XDDD ciekawie flirtujesz, ale Anka będzie z Mankiem, hehe XDXD
    aaaaaa, Maniek! chroń Ankę, bo Pączek to kretyn nad kretynami (ale i tak go kocham, nawet jeśli gra w BVB, kk)
    czekam na kolejny i życzę dużo weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na pewno zaczniesz jeść więcej? Jeśli tak, to można zobaczyć co da się zrobić.
      Tak ... Fabian dostanie białej gorączki kontrolując swoją siostrzyczkę.
      Piszczu, będzie Miszczem jeszcze nie raz.
      Gdyby Łukasz nie ukrywał swojej siostry, to już dawno obok niej krążyłoby bardzo wielu napalonych panów. Wie co robić, nie?
      Cieszę się, że Ci się podoba.
      Dziękuję za komentarz, kochana.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  5. Heeej! :*
    Błagam, przebacz mi, że zjawiam się dopiero dziś. :( Kilka dni męczyłam się z prezentacją o baroku z milionem slajdów... >.< Ale już skończyłam i jestem! :D
    A rozdział? Majstersztyk! ^^
    Podoba mi się jak nwm co! :D
    Śmiać mi się chciało z podejrzeń chłopaków. Fabio i kochanka? Nie może być! :p Jakbym coś takiego w prasie k nim przeczytała to pierwsze co bym zrobiła to udławiła się własnym śmiechem. :'D nie ten typ człowieka. ^^
    Łukasz taki mól książkowy... Słodkie to! ^^ Ale chłopaki nieźle go wyrolowali. ;) No, cóż... Następnym razem ebooki proponuję. :p
    I kolejna rzecz jaka rzuciła mi się "w oczy" to ta koszulka Legii... XD
    A Maniek to już w ogóle miszcz... XD Typowo jak baba. XD Chociaż niekoniecznie...
    Kilka rozdziałów z Francji i wakcje? Oj będzie się działo! Po wakacjach eliminacje? Będzie gorąco! ^^
    Z niecierpliwością czekam na next. ;))
    Buziolki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie mogłabym Ci nie wybaczyć. Zbyt dużo ciepłych słów od Ciebie usłyszałam aby gniewać się o to, że zjawiłaś się tutaj dopiero dziś. Prezentacja o baroku? Jedna z moich ulubionych epok.
      Cieszę się, że rozdział się spodobał. Miałam małe obawy co do części, w której w naszej kochanej reprezentacji, pojawi się Marysia. I głównie to scena z Fabiańskim była takim moim ... nawet nie wiem jak to określić. ☺
      Tak, ja również nie mogę wyobrazić sobie Łukasza i kochanki, zdecydowanie to nie ten typ człowieka.
      Tak ... następnym razem skorzystają z innej formy.
      Legia, oglądam i kibicuję, ale to chyba dlatego, że po dwudziestu jeden latach mamy Ligę Mistrzów dla tego klubu.
      Maniek, to Maniek, więc ...
      Euro, było jakie było, więc po co pisać o czymś co było. Lepiej tworzyć coś nowego, coś co nie jest jeszcze przesądzone. Stworzyć coś co może stać się realne i spełnić się jak marzenie.
      Dziękuję Ci kochana za komentarz.
      Na prawdę!!!
      Pozdrawiam.
      Buziaczki ;)

      Usuń
  6. Super rozdział. Naprawdę! Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, kochanka! Dobre to było, tak samo jak cała akcja z książkami Piszczka. Nie wiem skąd ty to bierzesz, ale pomysły masz świetne. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! ☺ Rozmawiał mnie, że chłopaki podejrzewali Fabiana o posiadanie kochanki. No kto jak kto, ale on?! Absolutny absurd 😄
    Piszczu taki czytelnik? Super i ten jego mord w oczach, chciałabym to zobaczyć na żywo ☺
    A Ania chce przeprosić Mariusz, no ładnie, czyżby szykował się jakiś romansik? 😊
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział! ☺
    Pozdrawiam 😘

    PS. Jeżeli jeszcze nie czytałaś, pojawiła się czwóreczka na moim blogu ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, kochana.
      Dziękuję z całego serca za komentarz.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń