czwartek, 22 grudnia 2016

Rozdział XXX - 'Oni sami to zrobią.'

Trzy miesiące później ...

Trzy miesiące naszym bohaterom, minęły bardzo szybko. Pochłonięci swoimi prywatnymi, zawodowymi sprawami nie mieli zbyt dużo czasu dla znajomych, przyjaciół, czy nawet rodziny. Na szczęście wszystko co powinno, zawsze wraca do normy.  
Okazją na powrót do starej rzeczywistości było zgrupowanie Reprezentacji Polski, odbywające się przed meczem eliminacyjnym do Mistrzostw Świata w Rosji, który zagrają z Czarnogórą.

Arłamów, Polska
10 marzec 2017 r.


         Wiosna na dobre zagościła w bieszczadzkiej miejscowości. Rośliny budziły się coraz pewniej ze snu zimowego, a słońce czuło się na jasnym niebie zdecydowanie pewniej. Coraz wyższe temperatury wskazywane przez termometry znajdujące się na powietrzu, sprawiały, że większość ludzi przerzuciła się na wiosenne obuwie, ubrania i ciemne okulary, które zabezpieczały oczy przed niepotrzebnym wysiłkiem. Natomiast polscy piłkarze po długiej przerwie powracali właśnie do kadrowej rzeczywistości. Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, Łukasz Fabiański i Jakub Błaszczykowski jako pierwsi pojawili się w ośrodku, który od pierwszej wizyty tutaj, bardzo szybko kupił ich sympatię. Dobrze się tu czuli, i to właśnie tu ich przyjaźń kolejny raz rozkwitła. Czwórka muszkieterów, nazywana tak przez wiernych kibiców biało - czerwonych korzystała z pięknej pogody leżąc na jasnych leżakach w niewielkim ogrodzie kilka metrów od głównego parkingu. 
-A jak tam trzyma się nasza kochana Ania? - zapytał Łukasz Piszczek, zakładając nagę, na nogę. Robert słysząc jego pytanie jedynie westchnął głęboko i pokręcił głową. Jeśli jego żona, jeszcze w grudniu, gdy dowiedziała się o ciąży trzy dni przed świętami Bożego Narodzenia. Teraz, gdy była już w trzecim miesiącu ciąży, po woli zaczyna go denerwować swoimi wiecznymi humorkami. 
-Uuu, po Twojej minie widzę, że nie jest zbyt dobrze. - Fabiański razem z Błaszczykowskim zaśmiali się, a Lewandowski jedynie kolejny raz głośno westchnął. Musiał im przyznać rację. Ciąża u kobiet, była jeszcze gorsza, niż oni po przegranym meczu. 
-Jest tragicznie. - westchnął, wywołując szeroki uśmiech na twarzach swoich przyjaciół. 
-Stary spokojnie, przy drugim będzie gorzej. - Błaszczykowski poklepał go po plecach, wypowiadając owe słowa zupełnie poważnie, czym nie na żarty przestraszył leżącego na leżaku Lewandowskiego. 
-Prosty rachunek, nie zdecyduje się na drugie dziecko. - odpowiedział pewny siebie napastnik. 
-Uwierz mi Robi, każdy tak mówi. - powiedział mu Piszczek podbierając Fabiańskiemu kilka słonych paluszków z opakowania. Bramkarz rzucił mu pełne wyrzutu spojrzenie, po czym schował paczkę paluszków do swojego plecaka, ku niezadowoleniu przyjaciela. 
-Witajcie kochane obiboki. - głos siostry Fabiańskiego wyrwał ich wszystkich z zamyśleń. Każdy poza jej bratem, musiał przyznać, że blondynka przez te trzy miesiące bardzo się zmieniła. Ścięte włosy, sięgające do jej ramion, nieco falowane nieco przyciemnione od strony skóry głowy. Wyglądała w nich jeszcze lepiej, niż w tych wcześniejszych. Wydała im się bardziej kobieca i jeszcze piękniejsza niż dotąd. A dla Lewandowskiego chyba najbardziej, co można było wywnioskować po jego wyrazie twarzy.
-A ty co taka wesoła? ee. - zapytał jej brat, marszcząc brwi. Nie widział jej półtora miesiąca i musiał przyznać, że jego siostra nieco się od tego czasu zmieniła. Miał jednak nadzieję, że na lepsze, a nie na gorsze. 
-Po prostu mam dobry humor. - odpowiedziała opierając dłonie o oparcie leżaka, na którym wypoczywał Lewandowski. -Idę się rozpakować. - rzuciła i odeszła w kierunku swojego samochodu, stojącego obok samochodu Błaszczykowskiego, na dużym parkingu.
-A Twoja siostrzyczka, to mamusią nie zamierza zostać? - zapytał Piszczek, gdy odprowadził wzrokiem siostrę Fabiańskiego. Bramkarz reprezentacji spojrzał na niego, jak na uciekiniera z zakładu psychiatrycznego. Nie dopuszczał do siebie faktu, że jego siostrzyczka mogłaby zajść w ciążę, wyjść za mąż i żyć własnym życiem. 
-Po moim trupie. - odpowiedział pewnie mrożąc Piszczka złowieszczym spojrzeniem, a jego słowa wprawiły ich w szampańskie humory. 


Zosia Krawczyk z uśmiechem na ustach wysiadła z autobusu relacji Warszawa - Ustrzyki Dolne. Z jednej strony cieszyła się, że dostała propozycję od męża swojej siostry, prawnie jej adopcyjnego ojca, z drugiej nie była zbyt pewna czy spędzanie czasu z Bartkiem jest dobrym pomysłem. Lubiła go, musiała się do tego przyznać. Zawsze oferował swoją pomoc, gdy jej potrzebowała. Chciał dla niej jak najlepiej, jednak patrząc na to z innej strony bała się, że ich relacja niebezpiecznie się zmieni i ona zapędzi się w kozi róg. 
Z uśmiechem podziękowała starszemu, siwemu mężczyźnie, który jechał z nią w tym samym pociągu i siedział razem z nią w jednym przedziale. Ten jedynie ukłonił się jej lekko i zniknął w przejściu podziemnym. Wyciągnęła metalową rączkę i uważnie rozejrzała się wokoło siebie. Była tu pierwszy raz i musiała przyznać, że akurat te widoki urzekły ją najbardziej. 
-Cześć. - podskoczyła w miejscu, gdy usłyszała nad swoim uchem delikatny głos Bartka. Owszem, wiedziała, że miał po nią przyjechać, jednak nie sądziła, że będzie ją straszył. Odwróciła się w jego kierunku, napotykając na jego uśmiech, który musiała przyznać, był tego dnia wyjątkowo uroczy. 
-Cześć. - odpowiedziała mu, całując go w policzek. 
-Jedziemy? - zapytał, odbierając od niej metalową rączkę jej średniej wielkości walizki. Dziękując mu za to, uśmiechnęła się. 
-Jedziemy. - odpowiedziała poprawiając na ramieniu, pasek swojej torby sportowej.



-Mania masz jakąś maść? - zapytał Krychowiak wchodząc do pokoju lekarki. Rozejrzał się po pokoju i ze zmarszczonymi brwiami dostrzegł, że w pokoju nie ma blondynki. Po krótkiej chwili drzwi do pokojowej łazienki otworzyły się i wyszła z niej blondynka owinięta białym ręcznikiem. Uśmiechnęła się na widok piłkarza. On natomiast, gdyby nie przytrzymał się dłonią drewnianej szafki miałby problem z utrzymaniem się na nogach. Siostra Fabiańskiego w tym wydaniu była zjawiskiem, którego widok wprawił Krychowiaka w nieznany mu wcześniej stan. 
-O, coś się stało? - zapytała poprawiając dłonią wysuszone suszarką, krótkie włosy. Piłkarz PSG pokiwał głową, na chwilę przymykając powieki. Zaciekawił swoim zachowaniem blondynkę, jednak ta nie skomentowała tego. 
-Tak, Szczęsny spadł z łóżka. Masz może jakąś maść, bo siedzi i stęka, że go tyłek boli. - powiedział, wywołując na twarzy blondynki delikatny uśmiech. Musiała przyznać, że lubiła ich i ich głupie historyjki, które zawsze kończyły się dla nich bardzo źle. 
-Jasne. Poczekałbyś chwilę? - pokiwał jej z aprobatą głową, a ona kolejny raz zniknęła w drzwiach łazienki. 
-Dlaczego ty musisz być taka ładna? - zapytał cicho sam siebie, nie wiedząc, że Łukasz Fabiański i Łukasz Piszczek stali tuż przy drzwiach, prowadzących do pokoju siostry tego pierwszego. 

następnego dnia ...

-A co ty taki ranny ptaszek? - zapytała Julia, gdy w jej pokoju, bladym świtem pojawiła się Marysia ubrana w strój sportowy, z butelką izotonicznego napoju w dłoni. Kowalczyk położyła się do łóżka, przykrywając się jasną kołdrą. Zosia śpiąca dotąd w łóżku obok jedynie przetarła zaspane oczy. Ona również zdziwiła się widokiem siostry Łukasza Fabiańskiego, w ich pokoju, o tak wczesnej porze. 
-Chciałam iść pobiegać i pomyślałam, że może poszłybyście ze mną. - Julia spojrzała wymownym wzrokiem na Zosię, która jedynie wzruszyła ramionami. Piłkarka uśmiechnęła się, odrzucając kołdrę i wstając z łóżka, studentka zrobiła to samo, ku uciesze Marysi Fabiańskiej. 
Po piętnastu minutach obie szatynki były gotowe, aby towarzysząc blondynce udać się na długą przebieżkę. Biegnąc ulicami Arłamowa, sprawiały, że na twarzach kobiet, które je mijały pojawiły się uśmiechy. Kilka nawet zaproponowało im wspólny trening kolejnego dnia, na który te przystały. Nie wiedziały, w jaki sposób udało im się zbudzić sympatię obcych ludzi. Zaskoczyło je to, ale również podbudowało. Gdy wróciły do ośrodka, po ponad godzinie, wszyscy piłkarze już przygotowywali się do porannego treningu. 
-Dzień dobry panom. - uśmiechy na twarzach Juli Kowalczyk, Marii Fabiańskiej i Zofii Krawczyk wprawił w dobry humor Adama Nawałkę i Zbigniewa Bońka, którzy miłymi uśmiechami przywitali członkinie sztabu szkoleniowego reprezentacji. 
-A wy dziewczynki, to gdzie byłyście? - zapytał Boniek, który chwilę wcześniej zakończył konwersację prowadzoną z trenerem reprezentacji, Adamem Nawałką. Każda z dziewczyn uśmiechnęła się do mężczyzny bardzo miło, prawdziwie i w takich momentach sztabowi szkoleniowemu reprezentacji miękło serce. Zarówno prezes, jak i selekcjoner wiedzieli, że tego im potrzeba. Kobiet, które będą trzymać pieczę nad piłkarzami z pełnym ciepła sercem. Żaden z nich jednak nie wiedział, że cała żeńska część sztabu skradła pojedyncze serca zawodników. 
-Pobiegać. Trzeba dbać o formę. - odpowiedziała rozentuzjazmowana Marysia poprawiając niebieską chustkę przewiązaną na blond włosach. Obaj mężczyźni pokiwali dziewczynom z uznaniem głową. Oni, choć byli sportowcami, nie mieli tyle samozaparcia aby wstać rano i przebiec wiele kilometrów. 


kilka godzin później ...

-Czyli, że Grzesiek zakochał się w Marysi? - Michał Pazdan zadał pytanie Piszczkowi chcąc upewnić się, czy aby na pewno dobrze zrozumiał jego słowa. Piłkarz Borussi na potwierdzenie pokiwał mu jedynie z aprobatą głową. 
-Ale co ty właściwie chcesz zrobić? - zapytał Błaszczykowski siedzący dotąd na parapecie. Łukasz rzucił mu pełne politowania spojrzenie, co spotkało się jedynie z prychnięciem jego przyjaciela. 
-Zakładam stowarzyszenie kupidynów. - odpowiedział dumnie wypinając klatkę piersiową. Grosicki, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk, Błaszczykowski, Lewandowski, Fabiański, Peszko, Mączyński, Jodłowiec i Wszołek spojrzeli na niego jak na największego debila stulecia. Fabiański wiedział, że jego imiennik uroił coś w swojej głowie, po podsłuchaniu monologu Krychowiaka, jednak nie sądził, że ten wpadnie na coś tak porąbanego. 
-Ciebie do reszty już pogięło? - zapytał Lewandowski uważnie przyglądając się obrońcy reprezentacji.
-Ta gorączka, to Ci się nasila. - dołożył Fabiański przykładając swoją dłoń do czoła Piszczka. Jednak wzrok tego drugiego był tak przesiąknięty złością, że bramkarz ostatecznie odskoczył od przyjaciela osłaniając się ciałem Mączyńskiego. 
-Chcecie, żeby nasi kumple w końcu mogli z uśmiechem wyjść na murawę boiska, wiedząc, że mają u boku dziewczyny, które ich kochają? Chcecie, żeby, każdy z nich tak po prostu mógł, tak jak my mieć się do kogo przytulić i komu wyżalić? - jego słowa trafiły w punkt, w który trafić powinny. Piszczek wiedział, z której strony uderzyć, żeby jego słowa trafiły do przyjaciół. 
-Jak masz zamiar to zrobić? - zapytał ciekawy odpowiedzią Jędrzejczyk.
-Oni sami to zrobią. - odpowiedział, wywołując zdziwienie na twarzach zgromadzonych w pokoju piłkarzy. 

○○○

Znalezione obrazy dla zapytania łukasz piszczek robert lewandowski

Kochane! Wiem, że nawaliłam i nie mam nic na swoją obronę. Rozdział nie pojawił się w takim momencie w jakim powinien, za co jestem wam winna wielkie przeprosiny. Mogę jedynie obiecać, że tym razem nie zawale i kolejny rozdział pojawi się tak jak powinien, czyli w czwartek (29 grudnia). Jeszcze raz serdecznie was przepraszam i mam nadzieję, że mi to mimo wszystko wybaczycie. 

Chciałabym zaprosić was serdecznie na nowe opowiadanie, również zostaje w klimacie sportu, jednak tym razem będą to skoki narciarskie ...póki nasze serca kochać nie przestaną. Może znajdziecie chwilkę, żeby zajrzeć do bohaterów?

Na nadchodzące wielkimi krokami Święta Bożego Narodzenia chciałabym wam wszystkim życzyć radości i miłości w tym pięknym czasie. Aby wasze święta spędzone w gronie najbliższych sprawiły, że z nową energią wkroczycie w rok 2017, który niech będzie jeszcze lepszy niż ten obecny. Niech narodzony w Betlejem Jezus, sprawi, że będziecie o siebie walczyć i pokażecie wszystkim, ile jesteście warci.
Życzę wam Wesołych Świąt i zapraszam tutaj w poniedziałek. 

Znalezione obrazy dla zapytania mikołaj










7 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział ♥ Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i Piszczu wie o co mi chodzi😎
    Czekam na następny rozdział😍
    Zajrzę także na nowe opowiadanie🙄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie i cieszę się, że rozdział się spodobał.
      Pozdrawiam.
      ;)

      Usuń
  3. Dziękuję.
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam w czwartek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    Kochana, nie masz za co przepraszać, wiadomo, że nie samymi opowiadaniami człowiek żyje :)
    A rozdział jest bardzo fajny, szczególnie początek jest świetny ^^
    Ślę buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się,że mimo wszystko rozdział się spodobał.
      Dziękuję za komentarz, bardzo serdecznie.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń